wtorek, 31 maja 2011

Kinder Happy hippo cacao, Ferrero

Opakowanie 5 sztuk po 20,7 g. Wafelek z kremem mlecznym 36,5% i kremem kakao 36,5%. W sztuce : białko 1,4 g, węglowodany 10,5 g (cukry 9), tłuszcz 7,9 g (nasycony 3,6), błonnik 0,5 g.
Skład jest po niemiecku, więc nie spiszę... ale generalnie coś z cukrem, tłuszczem mlecznym, mlekiem, kakao, orzechami, zapewne mleko w proszku, jakaś czekolada, lecytyna sojowa, tłuszcze mleczne chyba, wanilina jako aromat.
To wersja kakaowa. Jest też druga - mleczno-orzechowa, podsypana tylko białymi chrupeczkami.
Wafelki w kształcie hipciów z dwusmakowym-dwuwarstwowym nadzieniem - mleczne i kakaowe, od spodu podlane polewą mleczną i podsypane kawałkami jakby chrupek wafelkowo-cukrowych o smaku czekolady głównie mlecznej, ale też białej :>
Wafel składa się jakby z trzech części - coś jak kinder bueno (w ten sam sposób dzielone). Nadzienie nie jest poprowadzone przez całość, a prawie zamknięte w 3 komorach.
Nadzienie mleczne jest gęste, stałe, mleczny krem po prostu. Natomiast nadzienie kakaowe jest nieco rzadsze, odrobinę się wyciąga (ale nie jak karmel!), bo nie jest bardzo stałe - rzadsze niż w bueno (w moim odczuciu).
Wafelek pyszny, normalny, klasyczny, nie słodki, jak w bueno i temu podobnych. Drobinki na dole przyczepione są do wafelka za pomocą polewy, jakby właśnie mlecznej, choć nie umiałam ocenić jej smaku. Nie są to kawałki czekolady, a raczej malutkie chrupki, połączenie chrupko-ciasteczka i cukru. Pychota. Natomiast kremy w środku... Ach. Mleczny jest po prostu mleczny, smaczny, słodki, nie mdli. No po prostu bardzo dobry mleczny, gęsty krem, jak z produktów Kinder, ale Hipcie są z Niemiec, więc i smak tego kremu jest lepszy, hihi. Natomiast rzadszy krem kakao - można zrobić tylko i wyłącznie jedno wielkie MMM. Krem jest słodki, owszem, ciemny (nie jakiśtam mleczno-czekoladowy czy usiłujący przypominać w smaku czekoladowy), tak niesamowicie intensywnie (ale intensywnie-pysznie, a nie gorzko) kakaowy, że brakuje mi słów. Rozpływa się, znika w zastraszającym tempie, wchłania się w jamę ustną po prostu, bo jest zbyt dobry, żeby próbować go zatrzymać.
Całość wafelków skomponowana cudownie - połączenie chrupkiego, leciutkiego wafelka typu bueno z dwoma kremami o dwóch różnych konsystencjach i smaku, z chrupką ozdobą na dole. Kremy w jedzeniu nieco się mieszają, przez co wychodzi nadzienie z jednej strony przepysznie mleczne, a z drugiej bardzo intensywnie kakaowe - słodkie, jak to Kinder, ale chyba mniej od Softy, przez co człowiekiem nie wzdryga.
Jedyne "ale" mam do wielkości i ilości. W opakowaniu jest 5 Hipci, każdy hipcio to niecałe 21 g - jak na wafelki nie tak mało, ale kremy stanowią tu ponad 70% masy! A one jednak ważą - co przekłada się na ostateczną wielkość samego hipcia - dosłownie na dwa kęsy :( Można wciągnąć całe opakowanie bez problemu, kultura jedynie nakazuje się podzielić, heh. Czeeeeeemu tego u nas normalnie nie sprzedają?! Eższ... Polska. http://www.kinderhappyhippocacao.de/movie.html z http://www.ferrero.de/#/khhc

Ocena : 6/6
Kaloryczność : 119 kcal/szt.
Zakupione : "zielony rynek"
Cena : ok. 8 zł

Płatki owsiane z mlekiem, jabłkami i cynamonem, Nesvita

Saszetka 50 g. Skład : płatki owsiane 68%, cukier, mleko pełne w proszku 9,4%, suszone jabłko (jabłko 3,7%, suszony koncentrat cytryny), aromaty, sól, cynamon w proszku.
W porcji : białko 5,9 g, węglowodany 34 g (cukry 14,2 g), tłuszcz 3,5 g (nasycony 1,3 g), błonnik 3,1 g.
Po zalaniu, wymieszaniu i odczekaniu, przed ostatecznym wymieszaniem :
Nesvita jest po prostu mocno słodka. Czuć było dużo mleka w proszku, zalałam ją taką ilością wody, iż zawiesina była gęsta. Płatki same w sobie (owsiane) - normalne, smaczne. Jak na coś takiego - kawałki suszonego jabłka nawet duże, bo zlokalizowałam kilka sztuk. Niestety - nie czuć było cynamonu. Nie było to zwykłe jabłko - jak świeże, ale nie było też w koncepcji jabłka pieczonego z cynamonem. Smakowało po prostu jak suszone jabłko, a może gdzieś w tle, daleko, pojawiała się nuta "czegoś", co chyba miało być tym cynamonem.
Po ostatecznym wymieszaniu :
Płatki w porządku, nie zasłodziłam się zbyt mocno (tylko porządnie, heh), ale mogłyby być nieco bardziej cynamonowe, skoro miały być takie właśnie. Niebo lepsze od porzeczek czy ananasa... a porównywalne do np. brzoskwini.

Ocena : 4,5/6
Kaloryczność : 197 kcal/porcja
Zakupione : lokalny supermarket

poniedziałek, 30 maja 2011

Lody Magnum double chocolate, Algida

Tegoroczna nowość. Zaciekawiło mnie czemu "double chocolate". Po zjedzeniu stwierdzam, że powinno być nawet 4 x chocolate, a nie 2. "Lody czekoladowe z polewą o smaku czekoladowym 18% i mleczną czekoladą 20%"
110 ml, 92 g. W sztuce : 3 g białka, 29 g węglowodanów, 21 g tłuszczu. Odtworzone mleko odtłuszczone, cukier, tłuszcz roślinny, miazga kakaowa, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, syrop glukozowy, masło kakaowe, mleko pełne w proszku, tłuszcz mleczny, syrop g-f, mleko odtłuszczone w proszku, emulgatory (e 471, 422, 476), stabilizatory (dwa), skrobia mod., aromat.
Wielkość loda (objętość), to klasyczna wielkość "dużego loda" na patyku. Magnum zawsze zachwycało kremowością i puszystością lodów w połączeniu z niesamowicie grubą, przepyszną, chrupiącą czekoladą jako polewą. Czym zatem jest Magnum double chocolate?
To lody czekoladowe - kakaowe bym powiedziała, intensywnie czekoladowe, ale jeszcze w rozsądnych granicach w otoczce, niegrubej, z ciemnej (w kolorze) czekolady, trochę jak z big bambi (w tym stylu znaczy się), na której to rozprowadzony jest czekoladowy sos (jak z nadzienia jakiegoś, gęsty syropek, polewa), a całość oblana jest magnumową, znaną już, grubą, pyszną czekoladą. Można zatem stwierdzić, że to czekoladowe lody w podwójnej czekoladowej polewie - między warstwami której znajduje się czekoladowy sos. Dlatego wspomniałam o 4 x czekolada, a nie tylko 2. To, że czekolady i polewy łącznie jest 48% (na wagę) - o czymś świadczy :D
Czekolada z polewy zewnętrznej jest taka, jak w klasycznym magnumie - gruba, chrupiąca, słodka, prawdziwa, mocno czekoladowa. Takie zaserwowanie sosu mnie zadziwiło, gdyż nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałam. Nie ma go dużo, ale jest, po odłamaniu zewnętrznej warstwy można go zlizać z warstwy wewnętrznej - jest ciemny, taka no polewa-sos.
Wewnętrzna czekolada wydaje się natomiast ciemniejsza od czekolady z zewnątrz, jest od niej trochę cieńsza, ale też bardzo smaczna. Dodana, by "zabezpieczyć" loda - by sos nie stykał się z lodami, heh. Odznacza się więc kolorem. Odgryzając jednak fragmenty otoczki - odłamuje się cała w kawałkach - zewnętrzna czekolada, wewnętrzna polewa i sos między nimi, trzeba się więc postarać, by dobrać się do samego sosu.
A same lody? Mm... czekoladowe, dobre, ciemne, kremowe, gęste, słodkie. Bez drobinek, po prostu o bardzo kremowej, gęstej, tłuściutkiej konsystencji, czekoladowo-kakaowym smaku. Jakaś odmiana po jedynie waniliowych lodach od magnuma. Przepyszne. Oczywiście trzeba uważać, aby się nie upaćkać - bo starczy chwila nieuwagi, a kawałek otoczki spadnie na spodnie i będzie problem, hihi.
Ogólnie - przepyszne. Szkoda, że takie drogie, szkoda że aż tyle kilokalorii. Jednak dla wielbicieli czekolady i rzeczy czekoladowo-czekoladowych - coś pysznego. Ktoś może powiedzieć : za dużo czekolady naraz. No dobrze, ale ten lód właśnie na tym polega - zaczekoladować człowieka. I muszę szczerze przyznać - że milej jest zjeść poczwórnie czekoladowego loda niżeli 3/5 tabliczki czekolady.

Ocena : 6/6
Kaloryczność : 320 kcal/szt.
Zakupione : partner sieci Lewiatan (osiedlowy market)
Cena : 4,50 zł

niedziela, 29 maja 2011

Delicje paryskie truskawkowe, Delicpol, Biedronka

Opakowanie 300 g, czyli "podwójne" (2 rządki delicji po 12 szt.).
Mające sobie za wzór oryginalne "Delicje" - wszelkie "biszkopty z galaretką w czekoladzie" zazwyczaj standardem nie odpowiadają Wedlowi. Jakiś czas temu Milka wprowadziła na rynek delicje i to od razu w ciekawych wariacjach, bo nie tylko z galaretką, ale też z puchatym pianko-musem (czekoladowym lub toffi). Milka ma jednak to do siebie, że ma mocno słodką czekoladę (również w delicjach), przez co to jednak inne ciacha niż wedlowskie, w których to czekolada jest bardziej ciemna. Oryginalna delicja to dobra galaretka, z wyraźnym smakiem owocowym, nie ulepek cukrowy, gdyż jest jędrna i soczysta; czekolada o której już napisałam i przepyszny biszkopt - lekki, bardzo miękki, czuć w nim wszystkie składniki, z których powinien się składać. Wszelkie Party, Fruktolinki itp. zazwyczaj się do nich nie umywały - miały zbyt twardy (jak dla mnie), jakby wyschnięty biszkopt, galaretka nie była już taka soczysta, a czekolada pozostawiała wiele do życzenia. Czasem rozczarowywała też sama ilość galaretki - dodana na połowę biszkoptu, cienka jej warstwa pozostawiała duży niedosyt - oryginalne mają więcej galaretki (cieńsze brzegi bez niej), położona jest też grubą warstwą.
Zawsze starałam się smakować ciekawych smaków - w białej czekoladzie jagodowe lub bananowe (jagodowe mm, bananowe - no właśnie "starałam się", ale mi się nie udało posmakować, muszę się rozejrzeć w sklepie, bo wiem, że Delicpol ma takie w ofercie). Pomarańczowe, uwielbiane przez moją mamę (ona generalnie lubi wszystko, co klasyczne - pomarańczowe delicje, waniliowe ptasie mleczko, waniliowe serki homogenizowane, truskawkowe jogurty), bardzo mi zbrzydły, ile można jeść zawsze taki sam smak - dlatego rozglądałam się za innymi smakami i z radością odkrywałam wiśniowe, malinowe.
Biedronka od długiego czasu sprzedaje produkowane przez Delicpol (robiący Party, które są akurat nawet znośne) delicje - w normalnych smakach typu pomarańcza, wiśnia, brzoskwinia. Teraz wypuścili edycję wiosenną - truskawka i limonka. Ciekawe. Czytałam o nich opinie w internecie - jednej osobie obie smakowały, innej tylko truskawkowe, gdyż limonkowe nie smakowały porządnie limonką i były za słodkie. Postanowiłam sama się przekonać - spróbowałam najpierw truskawkowych, kupionych z myślą o czymś słodkim na Dzień Matki.

Na 100 g (1/3 opakowania) : 4 białka, 69,5 węglowodanów (55 cukrów), 6,5 tłuszczu (3,4 nasyconego), 2 błonnika i 0,1 sodu.
"Biszkopty z galaretką truskawkową w czekoladzie" :
galaretka 48% (cukier, woda, syrop glukozowy, zagęszczony sok truskawkowy 1,5%, pektyna, kwas cytrynowy, cytrynian trisodowy, aromat, koszenila);
biszkopt 37% (mąka pszenna, cukier, jaja, woda, skrobia ziemniaczana i pszenna, glukoza, syrop g-f, emulgatory e471 i e475, olej rzepakowy, substancje spulchniające e500ii i e450i, aromat, sól, beta-karoten);
czekolada 15% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, e 476, aromat).

Hm. Dobre. Po kolei :
Wygląd. Na pierwszy rzut oka - ładna delicja w niecałkiem gorzkiej czekoladzie, z ilością galaretki nie daną od niechcenia, oblana normalną ilością czekolady, o miękkim biszkopcie. Zapach - czekolady, biszkoptu i słodkich owoców.
Biszkopt. Miękki, nie przypomina tych z najtańszych delicji, które prawie chrupią. Aromatyczny - tym, czym powinien biszkopt pachnieć. Nie rozpuchany nadmiernie, zatem przyjemnie zbity w sobie - pozostał jednak wciąż lekki. Wydawał się taki jakby lekko kremowy (?) - bardzo smaczny. Z biszkoptu - spory plusik.

Czekolada. Słodka, jakby mleczna (choć do przesłodkiej Milki jej daleko) - choć wiem, że tu mleka nie ma. W miarę ciemna w kolorze, ale nie intensywnie kakaowa. Jej warstwa nie była gruba, ale w całej kompozycji było jej odpowiednio, by nadać smak, a jednocześnie nie przeważyć. Rozpuszczała mi się w palcach przez nieschłodzenie ;) W miarę smaczna, choć nie cudo.
Galaretka. Jedzona łącznie z resztą składników - wydawała się po prostu słodka i owocowa. Nie umiałabym powiedzieć co to za smak. Nie była taka żelatynowa jak galaretki z proszku robione na deser, nie była też marmoladą - w konsystencji bardzo przypominała klasyczne delicje. Nie była tak bardzo aromatyczna jak u Wedla - czuć było smak owoców, słodkich, które jednocześnie lekko orzeźwiały, ale czy to malina czy truskawka - ciężko powiedzieć. Natomiast jedzona osobno - smakowała truskawkowo i umiałam powiedzieć, że to właśnie ten owoc; jak dobra, aromatyczna truskawkowa galaretka z proszku (w smaku). Mniej "wow" od intensywności smaku Wedla, ale wciąż porządna w smaku.
Całość. Smaczna. Słodka, ale nie zlepek. Owocowy aromat mocno słodki, a jednocześnie ciut orzeźwiający (nie wiem jakim cudem). Teraz już wiem dlaczego zbierała pozytywne opinie w internecie. Szkoda, że to edycja limitowana. Jednakże Delicpol (producent Paryskich), a nawet sam Wedel wypuszczają w tym roku, jako sezonowy smak, właśnie smak truskawkowy. Może warto by było porównać jakość? :)













Ocena : 5/6
Kaloryczność : 357 kcal/100 g, 45 kcal/1 szt. (12,5 g)
Zakupione : Biedronka
Cena : 3,49 zł

Jogurt pitny Jovi 0% suszona śliwka, Lactalis

Butelka 250 g, zakręcana. Po prostu nowy smak wśród starych wersji, producent jeszcze nie zamieścił go na swojej stronie. Seria 0% raczej mi smakowała. Nie była tak masakrycznie rzadka jak "Zero zero" czy po prostu leista jak Bakoma twist, a jednocześnie bardzo przyciągała uwagę, ze względu 0% tłuszczu i niedodawanie cukru.
Białko 3,7%, węglowodany 6,2% (cukry 4,7 - naprawdę mało!), tłuszcz 0,1% (nasycony 0,07), błonnik 0,03%. Odtłuszczone mleko pasteryzowane, białka mleka, substancje słodzące - maltitol, aspartam, acesulfam-k, suszona śliwka, skrobia mod. kukurydziana, aromat, barwnik - karmel, żywe kultury bakterii jogurtowych i lactobacillus acidophilus, bifidobacterium lactis. Śliwek suszonych 0,5%.
Co zatem ma do zaoferowania wersja suszona śliwka? Jeśli ktoś lubi suszone śliwki - to mu posmakuje. W smaku podobny bowiem do Bakomy twist.

Kolor leciutko brązowy, takich przetworzonych suszonych śliwek. Dodali tu karmel, żeby mieć pewność koloru. Nie zauważyłam jednak (w przeciwieństwie do bakomy) fragmentów śliwek, może to i dobrze? Ich aromat jest bardzo wyczuwalny - jogurt pachnie i smakuje suszoną śliwką. Ze względu na beztłuszczowość i rodzaj (pitny) nie jest bardzo gęsty, chociaż kefir też to nie jest. Zwracałam już wcześniej uwagę na to, że Jovi jogurty pitne robi akurat w miarę gęste, żadne tam mleko.
Wykorzystałam go do płatków, dlatego posiłkowałam się miseczką - dzięki temu widać go na zdjęciu w całej okazałości. Smak łączył w sobie delikatną słodycz, suszone śliwki i smak mleka. Właśnie - smak mleka, nie śmietanki czy jogurtu naturalnego. Po doświadczeniach z Activią i innymi produktami typu regularis coraz mocniej przekonuję się, że smak suszonej śliwki nie jest dla mnie, wolę już nieciekawą truskawkę.
Jakość produktu - bez zarzutów. Oddanie smaku - również. Po prostu MI ten smak nie pasuje.

Ocena : 4,5/6
Kaloryczność : kcal/100 g, kcal/butelka 250 g
Zakupione : Real
Cena : 1,00 zł - ? wg paragonu

sobota, 28 maja 2011

Jogurt ciasteczkowy : wafelkowy i biszkoptowy, Danone

Danone miał już w swojej ofercie jogurt biszkoptowy i wafelkowy, teraz jednak, wraz z nowymi smakami utworzyły ciasteczkową serię. Nice. Producent umieścił o nich informację na stronie www, znowu nietypowo jak na Danone.
Opakowania 120 g (dla całej serii).


Wafelkowy
Białko 2,3%, węglowodany 13,4% (cukry 12,7), tłuszcz 5,9% (nasycony 3,8), błonnik 0,03%.
Mleko pasteryzowane, śmietanka, wsad wafelkowy (cukier, skrobia mod., aromat, wafel 0,15%, pektyna, kwas cytrynowy, cytrynian trisodowy, cytrynian triwapniowy), cukier, mleko odtłuszczone w proszku, żywe kultury bakterii.
Jogurt jest mały, choć stara się nadrabiać tym, iż jest kremowy. W kolorze - bez barwników, zatem jest jaśniutki, lekko zabarwiony w żółtawy odcień (taki, jaki ma wafelek). W zapachu - mleczno-słodki biszkopto-wafel, trochę jak jakieś gofry, bo czuć było woń połączenia jajka z cukrem (wypieczonego).
Konsystencja zaiste była kremowa, przed zjedzeniem porządnie go wymieszałam, przez co cały jogurt był dość gęsty i śmietanowy (konsystencja). Oczywiście nie tak, jak Bon Creme Choco, ale jednak był. A smak? Słodki, owszem, jak to wafel. Nie chrupał, hehe, nie było w nim cząstek wafla (nawet jakby były, to i tak nie zachowałyby chrupkości), był jedwabisty, kremowy. Smakowo ciężko mi było powiedzieć czy to "miękki gofr" (jak te opisywane przeze mnie) czy "wafel" (jak w waflach typu Princessa/Grześki/Prince polo), a może waflowe ciasteczko? Nie przywodził mi na myśl chrupkich biszkoptów - i dobrze. Może trochę przypominał takie wafle do przekładania kremem, które - przełożone już - można kupić czasem w cukierniach. Nie był to ani niecukrowy wafel do lodów - bo był słodszy, nie był to też cukrowy wafel do lodów - bo mniej słodki. Ot taki wyważony smak ciasteczkowo-biszkoptowo-miękko-waflowy. Bardzo smaczny.

Ocena : 5/6
Kaloryczność : 114 kcal/100 g, 137 kcal/opak. 120 g


Biszkoptowy
2,6% białka, 13,4% węglowodanów (13,2 cukru), tłuszczu 6,4% (nasycony 4,2), błonnik aż 0,01% :D
Mleko pasteryzowane, cukier, wsad biszkoptowy (biszkopt 0,25%, aromat, barwniki - karmel, kurkumina, beta-karoten), mleko odtłuszczone w proszku, żywe kultury bakterii. Jakby pominąć te barwniki - to złożenie jogurtu jest naprawdę bardzo proste. Warto zwrócić uwagę, że nie ma tu śmietanki i jest więcej cukru niżeli w wafelkowym - ciekawostka.
Jadłam go w starej wersji i jakoś mnie nie zachwycił, ale to było dawno.
Wiedziałam już jakiej konsystencji się spodziewać - po primo trzeba było go dobrze rozmieszać, by był jednolity. Widać w nim było drobinki biszkoptu, które odznaczały się na tle kremowej bazy, tak, było go aż 0,25%... W kolorze jak mleczny biszkopt, starali się nie przesadzić w dodawaniu beta-karotenu, udało im się wyważyć kolor biały (z mleka), karmelu (brąz), kurkuminy (żółty) i karotenu (pomarańcz). Zapach trudno mi ocenić - taka mieszanina mleka, cukru i biszkoptowej mąki, ale nie powiedziałabym w ciemno, że to zapach biszkoptu (który nota bene jadłam chwilkę wcześniej).
Kremowy, ale nie bardzo gęsty; kremowy i gładki raczej przez zawartość tłuszczu niżeli samą gęstość jogurtu - taki jak wafelkowy. A smak? Oj, nie powiedziałabym że to biszkopt. Swoją drogą - jak w zasadzie powinien smakować biszkoptowy jogurt? Biszkopt sam w sobie może różnie smakować - jak z wedlowskich delicji, jak z okrągłych biszkoptów (takich na sernik na zimno), jak podłużne biszkopty lady fingers (lekko chrupkie), jak upieczony własnoręcznie w domu, jak gotowe spody na torty. I to ostatnie przypominał w smaku chyba najbardziej. Nie był ciasteczkiem, nie był delicją. Po prostu ot taki mleczno-słodkawy jogurt ze smakiem biszkoptowym, bez większych rewelacji. Dobry, ale żeby się nim zachwycać? :) Wafelkowy był moim zdaniem ciekawszy.

Ocena : 4,5/6
Kaloryczność : 122 kcal/100 g, 146 kcal/opak. 120 g

Zakupione : lokalny mini-market spod szyldu Lewiatana
Cena : sugerowane 0,99 zł