sobota, 22 stycznia 2011

Michałki zamkowe vs. białe, Wawel

Klasyczne Michałki występują w dwóch odsłonach – zawijanym sreberku (są mniejsze) i zawijane jak czekoladowy cukierek (są większe). Na jesień/zimę Wawel wydał na rynek nowy rodzaj – białe. Jak mogłam się dowiedzieć z Internetu, białe nie są w białej czekoladzie, a jedynie „polewie”, jednak zdecydowałam się ponownie przetestować Michałki zamkowe klasyczne i porównać je do nowych, białych.

Michałek klasyczny
Składa się : cukier, orzechy arachidowe 20%, czekolada 18,5% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, emulgatory, aromat), mleko w proszku pełne, tłuszcz roślinny, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, serwatka w proszku, spirytus, aromat; przy czym zawartość masy kakaowej w czekoladzie to min. 43%. Zatem dobrze nam znane Michałki to masa kakaowo-tłuszczowa ze zmielonymi (drobniej lub i nie) orzechami, oblana czekoladą. Czekolady nie jest aż tak dużo, by móc prawdziwie poczuć jej smak – i go ocenić, ale też trudno tej czekolady nie zauważyć, stanowi dobre uzupełnienie czekoladki. Ze względu na zawartość tłuszczu roślinnych nie jest to wyrób w pełni szlachetny, jednak nie można mu odmówić bycia prawdziwym i uwielbianym przez tysiące klasykiem. Nie jest to typ czekoladki, który po włożeniu do ust szybko się rozpuszcza, zostawiając w ustach dobry i słodki smak kakao, gdyż Michałka należy ugryźć, by się nim prawdziwie rozkoszować (co też poczyniłam ze swoim). Lubię czekoladę, lubię kakao, lubię orzechy, lecz Michałek moim no. 1 nie jest. Mimo to słodkość tę oceniam jak najbardziej pozytywnie. Być może smakując tych drugich klasycznych Michałków (w zawijanym sreberku) zakochałabym się w nich, nie wiem, to zostawię do przetestowania później.


Ocena : 5/6
Kaloryczność : wg opakowania 57,5 kcal/szt lub 60 kcal (po wczytaniu się w zawartość netto i podzieleniu jej przez ilość cukierków)


Michałek biały
Michałki te są dość spore, odwijane jak cukierki, nie w sreberku. Jest w białej polewie, a nie w białej czekoladzie, ale nic mu to nie ujmuje. Jak w przypadku Michałków ogólnie - czuć leciutką woń alkoholu, ale to tylko subtelny dodatek, nutka. Wnętrze wydaje się nieco bardziej miękkie niżeli w tradycyjnych, ale to być może kwestia temperatury przechowywania produktu. Przez nieco bardziej miękkie wnętrze - wyraźniej było czuć orzechy, których jest w składzie niemało. Miałam to szczęście natrafienia na akurat takie trzy wyborne sztuki, w których znalazłam naprawdę spore kawałki orzechów. Po zjedzeniu jednego... nie mogłam się oderwać, mimo ich słodkości i sporej wielkości. Naprawdę dobre "coś innego" niż klasyczne cukierki czekoladowe, biała polewa tworzy oryginalność, a orzechowe wnętrze jest błogie i lekko chrupiące.

Ocena : 5/6
Kaloryczność : 90 kcal/szt lub 85 kcal (po przeliczeniu wagi netto na jednego cukierka)

Ponoć gdzieniegdzie można też nabyć jeszcze inną wersję Michałków – złote, którym bliżej do pralinek niż masy oblanej polewą, gdyż mają w sobie/na sobie dużo więcej czekolady (jak czekoladki z bombonierek); ja jednak ich nie widziałam, przez to nie mam sposobności ocenić. Edit : strona producenta o nich.

2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o Michałki, to mam jedną zasadę: lepiej nie skusić się na jednego, bo wiem, że na jednym się nie skończy... Po prostu są tak "wciągające" i smaczne :) No ale niestety, staram się ich unikać. Ale uważam, że są pyszne - zarówno te Zamkowe jak i te od Hanki.

    Natomiast białych nie miałam nigdy okazji spróbować. Nie przepadam za białą czekoladą, ale jeśli nadarzy się sposobność, spróbuję, licząc na to, że nie "wciągną" mnie tak jak klasyczne :P

    OdpowiedzUsuń