czwartek, 31 marca 2011

Kwas chlebowy o smaku miodowym, Baltic Glass

Dziwny twór, smakowy.
0 tłuszczu, węglowodanów 13,7%, białka 0,3%. Woda, cukier, ekstrakt słodu jęczmiennego, regulator kwasowości kwas cytrynowy, CO2, przeciwutleniacz - wit. C.
Napój lekko się pieni jak piwo, nie jak cola/oranżada. Na kolor jest dość ciemny, słodowy, ale jaśniejszy od coli. Jego zapach określiłabym jako "chleeeeeebbbb". Żaden ze mnie znawca/koneser, dlatego przytoczę opinię zaprzyjaźnionej osoby :)


Dobrze nabąbelkowany, ale w stylu piwa - małe, drobne, a nie coli. Piana nie znikała szybko. W smaku najpierw było czuć smak miodu, następnie chlebowego miodu, a na końcu (po przełknięciu) posmak chleba w ustach. Dobry, choć bardzo słodki. Godne spróbowania.


Ocena : 4,5/6 (moja ocena 4/6)
Kaloryczność : 56 kcal/100 g

Kotlety sojowe by Carrefour & dziki ryż od Rani

Coś mną zawładnęło i wymyśliłam taki oto obiad...
Kotlety sojowe są, jak widać, z Carrefoura, ale pod zwykłymi zdrowymi markami/producentami oczywiście jak najbardziej można takie kupić. To była wersja klasyczna w smaku, a'la schabowe. Można też kupić niby-mielone, również z dodatkami smakowymi (np. z pieczarkami albo meksykańskie). Na pierwsze spróbowanie chciałam jednak takie.
Dziki ryż jest jeszcze dziwniejszą odmianą niż brązowy/naturalny/pełnoziarnisty. Zostałam poproszona o przygotowanie dzikiego, 100% - nie w połączeniu z parboild. Kiedyś już taki jadłam. Wrażenia były podobne, inna tylko cena - 200 g - 4 saszetki - prawie 18 zł, złodzieje :) Jednak jak ostatnimi czasy jadam krążki kalmarowe, raki, ostrygi czy chipsy z alg, to taki ryż nie powinien mocno dziwić. Gotuje się go bardzo długo - 45 minut.
Producent kotletów zaleca podgotować je w bulionie przez kilka minut. Tak też zrobiłam - dodałam rosołek cielęcy i trochę czosnku granulowanego. W czasie "gotowania" (na patelni z bulionem) twarde zlepki mąki sojowej imitujące kotlety (były trochę jak jakieś krakersy?) zmiękły, stały się nieco wymoczkowate, nabrały aromatu. Po paru minutach (i jednokrotnym przewróceniu) zdjęłam je z patelni, lekko odsączyłam i posypałam mieszanką przypraw : jarzynka, ostra papryka, słodka papryka, natka pietruszki. Taki był efekt.
Dałam im sobie odpocząć. Po jakimś czasie poddusiłam je ładnych parę minut na patelni (na której się wcześniej gotowały), dosypując więcej mojej mieszanki przyprawowej.
Cały obiad prezentował się następująco.
Wyszło 6 kotletów na głowę - w opakowaniu znajdowały się 2 zalecane porcje. Zdecydowanie za dużo. W połączeniu z saszetką 50 g ryżu i połową opakowania surówki miałam dość po zjedzeniu połowy, heh. Ryż był mocno sprężysty, w ogóle nie podobny do białego ryżu, troche jak jakieś siano, ale bardzo sprężysty właśnie, sypki. A kotlety, no przyznaję że wymoczkowate - mokre w środku, gdyż nie panierowałam ich i nie smażyłam na tłuszczu, to jednak (za pomocą sposobu przygotowania z przyprawami) były bardzo smaczne, o ile ktos toleruje smak mąki sojowej. Sami oceńcie czy warto się tym zainteresować.


Łatwość przygotowania : średnia

Musli jogurtowo-żurawinowe Vitelle, Goody, Lidl

Nie można ciągle jeść musli crunchy, czasem trzeba zwykłe ;)
Białko 10,2%, węglowodany 59,7% (cukry 17,4), tłuszcz 7,4% (nasycony 2,2), błonnik 12,9%, sód 0,3%. Skład nieco skomplikowany : pieczone płatki pszenne 37%, płatki żytnie 18%, płatki ryżowo-pszenne w polewie cukrowej 10%, otręby granulowane 8%, suszona żurawina 7%, płatki kukurydziane w polewie jogurtowej 7% (w tym 79% samej polewy), rodzynki 7%, ziarno słonecznika 6%. Skład poszczególnych płatków pozwoliłam sobie ominąć.
Obecność płatków pszennych w dużej ilości - norma, miło iż pieczone. Żytnie - fajna sprawa. Ryżowe w polewie cukrowej - fajnie, że są, ale czemu od razu w cukrze? Obecność otrębów - wielki plus. 7% płatków w polewie to może niedużo, ale trafiła mi się paczka z realnie dużą ich ilością. Dodanie słonecznika - naprawdę fajna sprawa. Suszone owoce - łącznie 14%, sporo. Obecność rodzynek w musli jogurtowo-żurawinowym była dla mnie małym rozczarowaniem, no ale cóż, żurawina droższa od rodzynek.
W zapachu zbożowe z domieszką owoców i nutą kwaskowego jogurtu. Sypkie, podobne do płatków - ale na wielkość nieduże. Przez obecność płatków w polewie i ziaren słonecznika nie przypominało zupełnie-klasycznego musli. Bardzo chrupiące - przez te płatki pieczone i słonecznik zapewne. Solidnie rozliczyli się z ilości płatków jogurtowych i owoców - bowiem było ich całkiem sporo. W smaku o wiele mniej słodkie niżeli musli tropikalne crunchy. I dobrze. Słodkość była nadana przez rodzynki i żurawinę, głównie rodzynki (bowiem żurawina lekko kwaskowa - ususzona w kawałkach lub w całości, nie żaden kandyzowany badziew) oraz polewę jogurtową - która prawidłowo była (prócz słodkości) lekko kwaskowa (taka powinna być). Porządna saszetka 50 g, w zupełności starcza na bardzo gęstą zawiesinę po wrzuceniu do małego jogurtu.
Musli bardzo dobre, nie każdy jednak lubi polewę jogurtową, smak żurawiny i sypkie, nieposklejane musli. Mi bardzo przypadło do gustu, było naprawdę smaczne.


Ocena : 5,5/6
Kaloryczność : 372 kcal/100 g, 186 kcal/opak. 50 g

Płatki pełnoziarniste z czekoladą Fitness, Nestle

A dokładniej : płatki z pełnego ziarna pszenicy z dodatkiem płatków w polewie czekoladowej.
Białko 7,9%, węglowodany 74,8% (cukry 23,7), tłuszcz 6,3% (nasycony 3,6), błonnik 5,4%. Skład : płatki 71% (ziarna zbóż - pszenica 44,3% i ryż), cukier, syrop cukru brązowego, eksktrakt słodowy jęczmienny, sól, syrop glukozowy, regulator kwasowości, przeciwutleniacz), płatki w polewie czekoladowej 29% (czekolada mleczna 13,6% z cukru, tłuszczu kakaowego, mleka pełnego w proszku, miazgi kakaowej, serwatki w proszku, emulgatora i aromatu; płatki, czekolada 3,4% z miazgi kakaowej, cukru, tłuszczu kakaowego, emulgatora, aromatu; glazura, substancja zagęszczająca, syrop glukozowy, olej roślinny, regulator kwasowości). Dodatkowo wit. C, niacyna, kwas pantotenowy, wit. B6, B2, B1, kwas foliowy, wit. B12, węglan wapnia i żelazo zredukowane. Czekolada zatem w porządku, prawdziwa, miłe substancje wzbogacające.
Płatki pachną przyjemnie czekoladą. Są raczej duże (chyba że się pokruszyły) i bardzo lekkie, jakby właśnie napowietrzone nieco powietrzem, jak chmurki - zapewne przez ten ryż. Bardzo chrupiące, jednocześnie bardzo delikatne. Nie smakowały jak drewno. O wiele mniej tłuste od wszelkiego musli, co się chwali. Płatków w polewie jest ponoć 29%, czyli co 3, co 4ty płatek powinien być oblany. Hm, nie powiedziałabym że tak było, chyba że aż taka była różnica w masie i na masę 29% stanowiły płatki oblane, a nie na ilość ;) Nie przewijały się żadne zabłąkane rodzynki, po prostu dobre, pełnoziarniste, jakby lekko preparowane płatki i takie same - w grubej warstwie polewy czekoladowej. Polewa się nie świeciła. Z wiadomych względów płatki oblane były o wiele słodsze od nieoblanych, co jednak w żaden sposób nie przesłodziło całości - płatki nie były za słodkie. Bardzo smaczne. I wbrew ewentualnym przypuszczeniom - dosyć sycące, akurat na zapchanie żołądka rano. Miałabym tylko pewne "ale" czy one takie serio fitness, skoro z czekoladą...


Ocena : 5/6
Kaloryczność : 398 kcal/100 g, 190 kcal/opak. 45 g

Jogurt MenuB owoce leśne, Mlekovita

Próbowany przeze mnie smak truskawkowy w żaden sposób mnie nie zachwycił. Był jakiś taki za mało truskawkowy, ani słodki, ani aromatyczny; dosyć rzadki, nawet jak na jogurt pitny.
Wersja owoce leśne była podobna. Białko 3%, węglowodany 13% (cukry 12,6), tłuszcz 0,05% (nasycone 0,03), błonnik 0,1%. Mleko pasteryzowane, wsad owoce leśne (cukier, owoce leśne 3,4% jeżyny, jagody, maliny, truskawki; skrobia mod. kukurydziana e1422, standaryzacja barwy - koncentrat z marchwii, winogron i aronii, aromaty, barwnik e120), białka mleka, żywe kultury bakterii jogurtowych i kultury probiotyczne. Za probiotyki - plus, za wyciągi z naturalnej marchewki, winogron i aronii - plus; ale reszta nieciekawa, gdyż e120 to koszenila.
Co mi po tym, że jogurt nie ma tłuszczu, jak do określenia "pycha" dużo mu brakuje, słodzony jest dużą ilością cukru, barwiony również robalami, a wsad owocowy jest zdecydowanie za mały? 3,4% owoców, przemielonych, rozdrobnionych, jeśli nie od początku w proszku - to za mało, bym się ucieszyła. Jogurt pachnie mlecznie, z zapachem owoców leśnych, ale takich przerobionych, już dawno nie świeżych. Dlatego też musieli jogurt dobarwić koszenilą. Otrzymujemy więc różowawy, ciemniejszy od truskawki kolor. W smaku mleczny, ale niewyrazisty. Wiadomo, że to owoce leśne, czuć nawet trochę jagody, ale nie ma zachwytu. Plus taki, że jogurt nie jest przesłodzony. Jednak wielbicieli owoców leśnych wysyłam do lasu, a nie sklepu ;)


Ocena : 4/6
Kaloryczność : 64 kcal/100 g, 256 kcal/opak. 400 g

Ryż na mleku Riso jabłkowy, Muller

Po wersji karmelowej i czekoladowej nadeszła pora na wersje owocowe. Teraz jabłko. Jest to zwykłe jabłko, nie pieczone.
Zawartość owoców 7,9%, tłuszczu 2,2%. Białko 3%, węglowodany 18,7%. Opakowanie 175 g. Mleko pełne, maślanka, cukier, woda, jabłka 7,4%, ryż 6,7%, zagęszczony sok jabłkowy 0,5%, zagęszczony sok cytrynowy, dekstroza, jajko, sól spożywcza, substancje zagęszczające - mączka chleba świętojańskiego, guma guar, karagen; aromat. To miłe, że skład jest dostosowany do smaku deseru. Sok cytrynowy? Hm...
Otworzeniu opakowania towarzyszy bardzo miła woń jabłek - właśnie takich świeżych (nie pieczonych). Sam ryż w kolorze, konsystencji, gęstości itd. jest taki, jak przy poprzednich wersjach. Przeszedł zapachem wsadu, również lekko jabłkowo smakował. Nauczona doświadczeniem - wiedziałam, że wsad jest na dnie, pośpiesznie więc ryż wymieszałam. Wsad z jabłkami okazał się dość jasny - niezabarwiany. Oparty na sokach, zagęstnikach i jabłkach nie zmienił znacząco koloru ani konsystencji deseru, nie stała się ona jednak tak "puddingowa" jak przy wersjach karmel/czekolada (w moim odczuciu). Mimo dużej zawartości owoców (większej niż samego ryżu!) i spotykaniu ich co chwilę ryż nie był intensywnie jabłkowy. Jabłka poprzez nużenie się w syropie owocowym straciły swój charakter, były miękkie, niekwaśne. Szkoda. W smaku słodki, ale nie za słodki. Nie wiem dlaczego, ale w czasie jedzenia zdarzało mi się poczuć posmak... czekolady/karmelu właśnie. Może częściowo była to wina łyżeczki, która wcześniej była do kawy ;)
Ogólnie zły nie był, ale poprzednie smaki smakowały mi bardziej.


Ocena : 4,5/6
Kaloryczność : 107 kcal/100 g, 187,25 kcal/opak. 175 g

poniedziałek, 28 marca 2011

Mars miniatures, Mars

Czwarta z serii miniatures. Niestety nie mogę nigdzie kupić Milkyway'a, toteż na Marsikach narazie się zakończy.
Rozkosz zamknięta w 10 gramowej czekoladce.
Niczym nie różni się od oryginału - jest tak samo pyszna. Kremowe orzechowe nadzienie i karmel oblane słodką czekoladą :) Mars ze swojej natury jest mniej kaloryczny od chociażby Snickersa, zatem taka czekoladka to tylko 45 kcal.
Miałam pewne trudności w rozpuszczeniu jej w ustach, gdyż rozpuszczała się bardzo powoli - opornie wręcz, skłaniając do rozgryzienia (co też czyniłam).


Ocena : 6/6
Kaloryczność : 45 kcal/szt.

Jogurt z wiórkami czekolady i wsadem gruszkowym oraz wiśniowym, Muller mix

To jakaś inna seria tych jogurtów. Są dwukomorowe, 35 g wsadu na 115 g jogurtu (więc sporo wsadu), ale baza jogurtowa jest jogurtem stracciatella. Bardzo cieszyłam się na spróbowanie takiego dziwnego połączenia.


Stracciatella z gruszką
Tym razem pojawiła się informacja o zawartości tłuszczu - 3%. Skład : jogurt (mleko, żywe kultury bakterii), wsad gruszkowy 23% (gruszka 38% z tego, woda, cukier, syrop g-f, puree gruszkowe 7,5%, sok gruszkowy odtworzony z zagęszczonego soku gruszkowego 5,1%, zagęstniki - mączka chleba świętojańskiego, guma guar i pektyna, kwas cytrynowy, ekstrakt z safloru (to żółty barwnik), ekstrakt z cytryny, aromat); cukier, dekstroza, wiórki czekolady 1,1%, syrop g-f, aromat.
Wsad. Pomijając 3 zagęstniki, cukier wraz z syropem, to jest w nim naprawdę dużo gruszek - 38% samych owoców, które pokrojone są w przyjemną dla oka kosteczkę, są widoczne, czuć je i są prawdziwe; puree gruszkowe nadające wsadowi (wraz z wodą, cukrem i syropem) przyjemną konsystencję; aż w końcu sok gruszkowy. Taka ich ilość przekłada się na smak wsadu, który jest prawdziwie gruszkowy, nie za słodki, nie kwaśny, mniej więcej jak słodka gruszka. Bardzo przyjemnie pachnie. Jest go też naprawdę dużo, prawie 1/4 jogurtu.
Sam jogurt. Jak naprawdę dobry jogurt stracciatella. Rzadszy od serka Danio, bardziej gęsty od maślanki - o normalnej, gęsto-jogurtowej konsystencji, w fakturze kremowy. Zapach leciutko czekoladowy. Smak ma wybitnie stracciatelli. Nie przeważa tu jego śmietankowość - na smak jak Danio. Wiórki czekolady są naprawdę duże, widoczne, dobrze smakują. Niby jest ich tylko 1,1%, ale jest ich wystarczająco dużo, by stworzyły z bazą naprawdę dobry jogurt.
Na dobrą sprawę - obu komor nie trzeba wcale ze sobą łączyć. Sam jogurt smakuje na tyle dobrze, że dołożenie do niego słodkich, syropkowych gruszek nie wydaje się koniecznością. Po zmieszaniu jednak - całość wciąż jest dobra. Przyznam się, że stracciatella i gruszka to dziwne (dla mnie) połączenie w tego typu produktach. Dlatego plus dla producenta za pomysł i porządne wykonanie.
Za kupę zagęstników, 3 formy słodzenia, dziwne połączenie smaków i małą łączną gramaturę - nie daję maxa.


Ocena : 5/6
Kaloryczność : not known, zapewne okolice 130 kcal/100 g


Stracciatella z wiśnią
Ponownie zawartość tłuszczu 3%, ale brak pozostałych informacji. Jogurt, wsad wiśniowy 23% (35 g na 115 g jogurtu) z wiśni 50% wsadu, cukru, syropu g-f, soku wiśniowego z zagęszczonego soku wiśniowego 5%, zagęstników - mączki chleba świętojańskiego, gumy guar i pektyny, kwasu cytrynowego, regulatora kwasowości cytrynianu wapnia i aromatu; następnie cukier, dekstroza, wiórki czekolady 1,1%, syrop g-f, aromat.
Baza jogurtowa w postaci stracciatelli taka jak w gruszkowym, w miarę gęsta, śmietankowa w konsystencji, z dużymi wiórkami czekolady, których na oko nie było tak bardzo mało. O ile połączenie stracciatelli z gruszkami (konkretniej syropem z kawałkami owoców) wydaje mi się fantazyjne, to oporów z połączeniem takiego jogurtu z wiśniami już nie miałam. Wsad owocowy zawierał w sobie całkiem duże kawałki wiśni - owe 50%, czuć było również sok wiśniowy, jednak wsad był dla mnie za słodki. Cierpkość wiśni nie była wystarczająco podkreślona, gdyż zasypana cukrem i zalana syropem. W połączeniu ze słodkim jogurtem z czekoladą całość była odrobinę za słodka. Wymieszanie obu komór dało efekt słodkiego wiśniowego jogurtu z wiórkami czekolady - całkiem przyjemne.
Dobry pomysł, dobre wiórki, dobry jogurt, dobre wiśnie, trochę za dużo cukru i sama gramatura opakowania nieporażająca :)


Ocena : 5/6
Kaloryczność : not known, okolice 130 kcal/100 g ? 

Mieszanka krakowska, Wawel

Wszystkie
Od samego początku plus – bo to jeden z moich ulubionych rodzajów słodyczy, właśnie połączenie galaretki i czekolady (broń Boże galaretki w cukrze!). Wielkość porcji – nieduża, dla mnie idealna, choć niektórzy preferują wielkość „Galaretki wiosennej” od Solidarności. Cienka warstwa czekolady z wcale niemałą ilością kakao, dobrze-niesłodka (18,5%, min. 43% masy kakaowej).


Cytrynowa
Przyjemnie kwaskowa, jak na cytrynę przystało – a wiecie, że producenci potrafią zrobić słodki smak cytrynowy… Smak owocowy nie jest przesadzony.  Właściwa galaretce konsystencja, bez ziarnistości. Nie rozpływa się, a jednocześnie nie jest zbyt gęsta/ścięta.

Pomarańczowa
Trafiła mi się akurat lekko ziarnista, ale to zapewne przypadek ;)
Jej skład w porównaniu do cytrynowej różni się tylko jedną rzeczą – zamiast koncentratu soku cytrynowego jest tu pomarańczowy (0,2%). Była dla mnie jednak jakby za słodka. Jestem mocno wybredną osobą i trudno jest stworzyć połączenie czekolady i pomarańczy, które by mnie w pełni zadowalało (note : chociaż producentom zdarza się, przykład serek homogenizowany Seruś o smaku waniliowym z pomarańczami i kawałkami czekolady). Dobrze chociaż, że również i w przypadku tego smaku – pomarańczowość galaretki nie jest przesadzona, a jednocześnie czuć jaki smak się je.

Ananasowa
W przeciwieństwie do cytrynowej – nie była słodka. Czuć było aromat ananasa, gdyż galaretka zawiera koncentrat soku ananasowego. Bardzo smaczna.


Malinowa
Przez moje upodobania do smaków - jednak z najsmaczniejszych w kolekcji. Słodkie, ale wciąż kwaskowo-owocowe maliny zamknięte w formie galaretki. Jak dla mnie mogłaby być jeszcze mniej słodka.

Gruszkowa
Z kolekcji letniej. Mocno aromatyczna. Smak gruszki aż od niej bije :) Rzadko jadam słodycze gruszkowe, ten mnie urzekł. Właściwie słodka, owocowa, z pyszną czekoladą. Polecam.


Poziomkowa
Poziomka sama z siebie nie ma bardzo mocnego, intensywnego i wyrazistego smaku. Takaż jest również galaretka. Całe szczęście, że można rozpoznać jedzony smak, gdyż ze słodyczami w smakach typu poziomka/malina/truskawka/wiśnia nie zawsze jest to takie oczywiste :D Taka sama zawartość soku owocowego co w poprzednich. Taka sama konsystencja. Smak poziomkowy nie jest moim numerem jeden, zatem nie wpadłam w zachwyt po zjedzeniu tej galaretki, jednak zła z pewnością nie była.


Wiśniowa
Jedyną zmienną, jak już pisałam, jest sok owocowy - w przypadku wiśniowej jest on wiśniowy :>
To niesamowite jak w jednej rzeczy producent żywności umie połączyć smak słodki i cierpki. Czekolady w polewie nie jest dużo, ale jest dobra, słodka - tu bez zaskoczeń. Konsystencja galaretki jak przy innych smakach, zwarta, nieziarnista. W smaku jednocześnie słodka i cierpka, wyczuwalne obok siebie. Słodycz z cukru, a jednocześnie wyraźny smak cierpkiej wiśni; nie jak cierpka wiśnia zasypana cukrem. Nie wiem jak oni to zrobili. Ogólnie galaretka bardzo smaczna. Z radością sięgnęłam po smak inny od oklepanej cytryny/pomarańczy/brzoskwini :)


Różana
Jakby jeść olejek różany zamknięty w żelowej formie, oblany słodką czekoladą. Smak różany, szczególnie w pączkach, jest akurat smakiem, który niezbyt lubię, mocno oklepany. Jednakże jako galaretka w czekoladzie jest odmianą. To jednak nie smak owocowy, przy którym powinno się czuć choć odrobinę kwasku/cierpkości. Zatem galaretka jest słodka, ale nie jest ulepkiem. Smak różany jest bardzo wyraźny, jednak bez problemu czuć również czekoladę (w niezadużej, dobrej ilości). Dobrze skomponowana, smaczna galaretka.


Ocena : 5,5/6
Kaloryczność : 35 kcal/szt ?