Moja mama ma talent do kupowania w kraju lub przywożenia z zagranicznych wycieczek typu Egipt/Tunezja/Turcja dużej ilości przypraw, które później stoją sobie grzecznie w szafce i nikt ich nie dotyka. Postanowiłam zatem ruszyć kolorowy, ziarnisty pieprz. Zdecydowanie ciekawszy od zwykłego czarnego. Nie mam w domu młynka do mielenia, mam za to moździerz :)
Tak więc pieprz kolorowy w ziarnach ...
... plus moździerz i kilka minut ...
... = rozgnieciony pieprz
Bardzo aromatyczny, zdecydowanie silniejszy nawet od świeżo otwartego już zmielonego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz