Tegoroczna nowość. Zaciekawiło mnie czemu "double chocolate". Po zjedzeniu stwierdzam, że powinno być nawet 4 x chocolate, a nie 2. "Lody czekoladowe z polewą o smaku czekoladowym 18% i mleczną czekoladą 20%"
110 ml, 92 g. W sztuce : 3 g białka, 29 g węglowodanów, 21 g tłuszczu. Odtworzone mleko odtłuszczone, cukier, tłuszcz roślinny, miazga kakaowa, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, syrop glukozowy, masło kakaowe, mleko pełne w proszku, tłuszcz mleczny, syrop g-f, mleko odtłuszczone w proszku, emulgatory (e 471, 422, 476), stabilizatory (dwa), skrobia mod., aromat.
Wielkość loda (objętość), to klasyczna wielkość "dużego loda" na patyku. Magnum zawsze zachwycało kremowością i puszystością lodów w połączeniu z niesamowicie grubą, przepyszną, chrupiącą czekoladą jako polewą. Czym zatem jest Magnum double chocolate?
To lody czekoladowe - kakaowe bym powiedziała, intensywnie czekoladowe, ale jeszcze w rozsądnych granicach w otoczce, niegrubej, z ciemnej (w kolorze) czekolady, trochę jak z big bambi (w tym stylu znaczy się), na której to rozprowadzony jest czekoladowy sos (jak z nadzienia jakiegoś, gęsty syropek, polewa), a całość oblana jest magnumową, znaną już, grubą, pyszną czekoladą. Można zatem stwierdzić, że to czekoladowe lody w podwójnej czekoladowej polewie - między warstwami której znajduje się czekoladowy sos. Dlatego wspomniałam o 4 x czekolada, a nie tylko 2. To, że czekolady i polewy łącznie jest 48% (na wagę) - o czymś świadczy :D
Czekolada z polewy zewnętrznej jest taka, jak w klasycznym magnumie - gruba, chrupiąca, słodka, prawdziwa, mocno czekoladowa. Takie zaserwowanie sosu mnie zadziwiło, gdyż nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałam. Nie ma go dużo, ale jest, po odłamaniu zewnętrznej warstwy można go zlizać z warstwy wewnętrznej - jest ciemny, taka no polewa-sos.
Wewnętrzna czekolada wydaje się natomiast ciemniejsza od czekolady z zewnątrz, jest od niej trochę cieńsza, ale też bardzo smaczna. Dodana, by "zabezpieczyć" loda - by sos nie stykał się z lodami, heh. Odznacza się więc kolorem. Odgryzając jednak fragmenty otoczki - odłamuje się cała w kawałkach - zewnętrzna czekolada, wewnętrzna polewa i sos między nimi, trzeba się więc postarać, by dobrać się do samego sosu.
A same lody? Mm... czekoladowe, dobre, ciemne, kremowe, gęste, słodkie. Bez drobinek, po prostu o bardzo kremowej, gęstej, tłuściutkiej konsystencji, czekoladowo-kakaowym smaku. Jakaś odmiana po jedynie waniliowych lodach od magnuma. Przepyszne. Oczywiście trzeba uważać, aby się nie upaćkać - bo starczy chwila nieuwagi, a kawałek otoczki spadnie na spodnie i będzie problem, hihi.
Ogólnie - przepyszne. Szkoda, że takie drogie, szkoda że aż tyle kilokalorii. Jednak dla wielbicieli czekolady i rzeczy czekoladowo-czekoladowych - coś pysznego. Ktoś może powiedzieć : za dużo czekolady naraz. No dobrze, ale ten lód właśnie na tym polega - zaczekoladować człowieka. I muszę szczerze przyznać - że milej jest zjeść poczwórnie czekoladowego loda niżeli 3/5 tabliczki czekolady.
Ocena : 6/6
Kaloryczność : 320 kcal/szt.
Zakupione : partner sieci Lewiatan (osiedlowy market)
Cena : 4,50 zł
Mmmmmmmmmm!!! Wygląda cudnie, a opis jeszcze bardziej zachęca do spróbowania! Magnum jest dla mnie synonimem dobrego smaku i jakości, nigdy się na tej marce nie zawiodłam :) Dla mnie to crème de la crème lodów dostępnych na polskim rynku ;) Nie mogę się doczekać, aż skosztuję tej nowości, ale chyba się z kimś podzielę, bo - jak wiadomo - produkt light to to nie jest :D
OdpowiedzUsuńCzy obie te warstwy czekolady są z czekolady mlecznej?
W sumie to nie wiem. Z wyglądu wyglądała na ciemniejszą, ale to chyba przez sos. Na zdjęciach wygląda prawie jak zewnętrzna - czyli mleczna. Nie napisali na opakowaniu jaka to, ale gorzka nie była. W połączeniu jednak ze smakiem sosu nie smakowała jak mleczna. E.. po prostu smaczna.
OdpowiedzUsuńDzielić się jednym lodem na patyku?... Pozwól sobie na rozpustę, jeden raz :P Dobrym lodem żal się dzielić - nikt wtedy go tak naprawdę nie skosztuje, bo jak go podzielić? Przepiłować w połowie? :D Po prostu trzeba go zjeść "zamiast" czegoś, a nie dodatkowo.
Dzielenie się wcale nie jest takie złe, jeśli np. jemy loda "na przemian", a tym bardziej gdy robimy to np. z ukochaną osobą ;) Wtedy nie traci się tej przyjemności z jedzenia, jedynie nasz przysmak troszkę szybciej znika :D
OdpowiedzUsuńLizanie na zmianę? Ciekawe :>
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak kupić wtedy dwa lody ;) Ciekawe co Magnum wymyśli na przyszły sezon. Chętnie spróbowałabym obie wersje temptation, myan mistica, chocolate truffle lub ghana cocoa...
Hehe, zabrzmiało dwuznacznie rzeczywiście :D :D
OdpowiedzUsuńNie no, ja też pewnie kupiłabym dwa lody. Ale moje "na przemian" jest jakąś tam opcją, bo rzeczywiście krojenie loda na patyku zepsułoby cały efekt. Już by tego polizać się nie dało, co byłoby - zwłaszcza gdy mamy taką potrójną polewę - wręcz grzechem :D
A w ogóle muszę wyrazić swoje uznanie dla Twojego bloga! Naprawdę uwielbiam na niego wchodzić, a ten Magnum Double Chocolate to wygląda tak pysznie i ciekawie, że napatrzeć się nie mogę i wchodzę kilka razy dziennie popatrzeć, jakie to apetyczne :D
OdpowiedzUsuńGratuluję bloga! Raz jeszcze powtórzę, że zawsze znajdę na nim ciekawe informacje, często pojawiają się rzeczy, o których nie mam pojęcia. I o to chodzi! Dziękuję :)
Zdjęcia tego loda to akurat wyszły z całości najmniej apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa.
Założyłam go dla siebie, jednak nieco się rozrósł. Zdarza mi się opisywać naprawdę dziwne, niespotykane rzeczy, a bywa i tak, że rynkowego starocia jem po raz pierwszy i aż głupio mi wklejać jego recenzję. Dodatkowo - co człowiek, to inny smak. Natomiast jeśli dodać do tego moje wbrew pozorom (?) małe obeznanie, gdy chodzi o żywność (pochodzenie składników, jak coś powinno smakować, docenianie jakości) - wychodzą recenzje niejednokrotnie sprzeczne z opiniami tak zwanej "większości".
No dla mnie na tych zdjęciach wygląda cudnie, choć wierzę, że trudno było oddać tę wielość warstw ;)
OdpowiedzUsuńWklejaj wszelkie recenzje - na pewno każda będzie cieszyć się zainteresowaniem :)
Aha, nie wiem, czy to pozory, ale wydajesz mi się bardzo obeznana w tej "branży" :D U mnie jadłospis codziennie składa się z Jogobelli Light, wafli ryżowych, serka Hochland i zupy pomidorowej, heh. A, i różnej maści herbat owocowych (byle były faktycznie owocowe, a nie tylko aromatyzowane). Zatem dla mnie są to niszowe produkty i jeśli już, to znam tylko z nazwy, a i to rzadko ;)
A uwielbiam taki blog, bo przyznam, że staram się "oszczędzać" jeśli chodzi o jedzenie, więc chcę się najeść patrzeniem na te apetyczne frykasy i czytaniem ich recenzji :D
Codzienne menu powinno być urozmaicone, to zwykłe zasady dobrego odżywania się. Jedzenie w kółko jogobelli, wafli i zupy pomidorowej ciekawe raczej nie jest ;) Wystarczy się przejść po markecie i coś sobie znaleźć. Obecnie testuję bardzo chrupki, cienki żytni chlebek - z kminkiem, a drugi z czosnkiem. Natrafiłam na nie przypadkiem. A słodycze? To przede wszystkim "wina" mojej rodziny - tu okazja, tam okazja i zawsze jakieś czekolady, cukierki, pralinki, paskudy jedne ;)
OdpowiedzUsuń