niedziela, 6 marca 2011

Jogurt z winogronami, figami, daktylami i ziarnami, diat, Milbona, Lidl

Jogurt - zacznę od początku. Na wieczku nienapisany smak, tylko fotka owoców i ziaren. Diat, heh. Jednak opis na kubeczku jest niesamowity. Najpierw nadziewamy się na tabelę kaloryczności : 58 kcal, białko 4,9 g, węglowodany 8,5 g, tłuszcz 0,3 g. 250 g. Zawiera 1,7 porcji produktu. Interesujące :) Niska kaloryczność (a przecież ma ziarna!, daktyle i figi też nie są raczej dietetyczne), dużo białka, porządnie ścięty cukier i malutko tłuszczu. Co prawda napis na pudełku "0,1% fett" nie jest prawdziwy, skoro jest to 0,3%, ale mogę im to wybaczyć, hehe. Natomiast opis produktu jest porażający. "Słodzony substancją słodzącą Splenda wytworzoną na bazie cukru, która smakuje jak cukier. Dietetyczny jogurt owocowy z odtłuszczonego mleka zawiera 3% pełnego ziarna i 6,5% owoców. Dietetyczny środek spożywczy - zawiera cukry i substancję słodzącą. Zalecany jako składnik diety dla diabetyków. W 100 g jogurtu 9 g cukru zastąpiono substancją słodzącą. Składniki : jogurt z odtłuszczonego mleka, daktyle, figi, winogrona, fruktoza, pszenica, żyto, oligofruktoza, insulina, jęczmień, owies, siemię lniane, otręby pszenne, aromat, syrop cukru karmelizowanego, substancja słodząca sucralose." Komentarz : Splenda to producent (Milbona do niego należy), fruktoza jest naturalna, oligofruktoza chyba też? insulina to błonnik, aromat niewiadomo jaki, syrop cukru - tu się można czepiać, sukraloza - normalna substancja słodząca, jak fruktoza, nie żaden słodzik. Czyli prawie wszystko naturell :)

Po otwarciu - hura, w końcu brak sztucznych kolorów, winogrona, daktyle i figi nie nadawały jogurtowi prawie żadnej barwy (chociaż biały to on nie był). Na pierwszy rzut oka - dużo ziaren; owoców natomiast widać nie było wcale, ale to wina ogólnej mieszanki z ziarnami, trudno było odróżnić na oko co jest czym (potem jednak odnalazłam różne ziarna i różne owoce). Zapach - zdrowy, śmietankowy jogurt z ww. owocami i lekką wonią ziaren. Konsystencja - z początku dość rzadki, ale była to wina niewymieszania; po rozmieszaniu był już całkiem normalny. Smak - taki jak miał być. W każdej łyżeczce miałam ziarna, nie dało się ich ominąć, było ich naprawdę sporo; nieco rozmiękczone i tak przyjemnie pękały pod naporem zębów (odróżniając się tym od owoców, które były od nich bardziej miękkie). Nie był przesłodzony, ale nie wyczułam żadnej kwaskowatości - wyważona słodkość to zaleta fig i daktyli (to słodkie owoce) oraz wymienionych substancji słodzących. Przyjemnie kremowy. Nie ma w sobie żelatyny, dodanej wody, skrobii modyfikowanych, więc taki efekt uzyskali w naturalny sposób. A i cena niewysoka jak za średniej wielkości jogurt (1,40? nie pamiętam dokładnie).
Takie ziarna jednak trzeba lubić. Jako dziecko nienawidziłam jogurtów z wszelkimi ziarnami, dodatkiem musli. Dziś inaczej na to patrzę. Ziarenka dobre są, zdrowe, heh.
Jednym kubeczkiem można się nawet najeść - po prostu normalny jogurt 250 g, coś więcej niż mały 150 (jak dla dzieci ;) ), a jednak mniej niż wielkie 400 g bydle (dla mnie za duże).


Ocena : 5/6
Kaloryczność : 58 kcal/100 g, czyli 145 kcal/opak 250 g

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz