czwartek, 31 marca 2011

Kotlety sojowe by Carrefour & dziki ryż od Rani

Coś mną zawładnęło i wymyśliłam taki oto obiad...
Kotlety sojowe są, jak widać, z Carrefoura, ale pod zwykłymi zdrowymi markami/producentami oczywiście jak najbardziej można takie kupić. To była wersja klasyczna w smaku, a'la schabowe. Można też kupić niby-mielone, również z dodatkami smakowymi (np. z pieczarkami albo meksykańskie). Na pierwsze spróbowanie chciałam jednak takie.
Dziki ryż jest jeszcze dziwniejszą odmianą niż brązowy/naturalny/pełnoziarnisty. Zostałam poproszona o przygotowanie dzikiego, 100% - nie w połączeniu z parboild. Kiedyś już taki jadłam. Wrażenia były podobne, inna tylko cena - 200 g - 4 saszetki - prawie 18 zł, złodzieje :) Jednak jak ostatnimi czasy jadam krążki kalmarowe, raki, ostrygi czy chipsy z alg, to taki ryż nie powinien mocno dziwić. Gotuje się go bardzo długo - 45 minut.
Producent kotletów zaleca podgotować je w bulionie przez kilka minut. Tak też zrobiłam - dodałam rosołek cielęcy i trochę czosnku granulowanego. W czasie "gotowania" (na patelni z bulionem) twarde zlepki mąki sojowej imitujące kotlety (były trochę jak jakieś krakersy?) zmiękły, stały się nieco wymoczkowate, nabrały aromatu. Po paru minutach (i jednokrotnym przewróceniu) zdjęłam je z patelni, lekko odsączyłam i posypałam mieszanką przypraw : jarzynka, ostra papryka, słodka papryka, natka pietruszki. Taki był efekt.
Dałam im sobie odpocząć. Po jakimś czasie poddusiłam je ładnych parę minut na patelni (na której się wcześniej gotowały), dosypując więcej mojej mieszanki przyprawowej.
Cały obiad prezentował się następująco.
Wyszło 6 kotletów na głowę - w opakowaniu znajdowały się 2 zalecane porcje. Zdecydowanie za dużo. W połączeniu z saszetką 50 g ryżu i połową opakowania surówki miałam dość po zjedzeniu połowy, heh. Ryż był mocno sprężysty, w ogóle nie podobny do białego ryżu, troche jak jakieś siano, ale bardzo sprężysty właśnie, sypki. A kotlety, no przyznaję że wymoczkowate - mokre w środku, gdyż nie panierowałam ich i nie smażyłam na tłuszczu, to jednak (za pomocą sposobu przygotowania z przyprawami) były bardzo smaczne, o ile ktos toleruje smak mąki sojowej. Sami oceńcie czy warto się tym zainteresować.


Łatwość przygotowania : średnia

2 komentarze:

  1. Wygląda bombowo! Ale cena tego ryżu...;p

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety. Chętnie poeksperymentowałabym także z czerwonym, różowym i innymi kolorami, lecz portfel się buntuje. Pomijając kuskus - pozwoliłam sobie ostatnio jedynie na ryż jaśminowy nie posmakował mi) :>

    OdpowiedzUsuń