Jest dużo rodzajów Grześków : http://www.grzeski.pl/ - kakaowe w deserowej 39 g, mega kakaowe 50 g, mini kakaowe 20 g, toffi w mlecznej, mega toffi, orzechowe w mlecznej, skrajnie fajne kakaowe 27 g, bez czekolady 28 g, mega bez czekolady 36 g, tyci 100 g (jak kit kat pop choc). Wyczytałam również, że pojawiła się nowa wersja - w mlecznej czekoladzie 39 g. Nie powiem, żeby Grześki były moimi ulubionymi waflami, może dlatego że przygodę z nimi rozpoczęłam od tych nieoblanych typu "dziel na 6", które nie dość, że mało fajne dla dzieciaka, to jeszcze przepotwornie się kruszyły, wybierałam więc już Prince polo, choć było dla mnie za słodkie i zbyt twarde. Potem spopolaryzowały się też inne smaki - więc jadłam i orzechowego, i chyba toffi. Wydawały mi się o wiele fajniejsze od klasycznej, kakaowej wersji, w której deserowa niby-czekolada mi nie odpowiadała. Nic jednak nie smakowało jak moja ukochana Princessa :] Mocno kremowa, aż mokra od tego tłuszczyku (wersja kokosowa najlepsza na świecie), lecz wciąż przyjemnie chrupiąca, nie krusząca się jak wariat, z delikatnym wafelkiem. Przy okazji jakiejś prawie-wyprzedaży po asortymencie zimowym, w ręce wpadły mi takie oto dwa smaki, które dziś opisuję.
Wzięłam od razu, gdyż przypomniało mi o Princessie gold.
Princessa gold - obecnie w 3 smakach :
arachidowa fascynacja
czekoladowa rozkosz
i tiramisu
Były jednak jeszcze :
migdałowo-kokosowa (w białej) z 2005 r.
fruti (już nie gold) jogurt-cytryna
czekoladowo-wiśniowa
Jednak wracając do Grześków :)
Posypane orzechami
Wafel przekładany kremem kakaowym posypany orzechami laskowymi w czekoladzie mlecznej. 35 g. Bez płatków ryżu na górze. 194 kcal/wafel.
Czekolada mleczna 30,1%, z tłuszczem roślinnym, lecytyną sojową, waniliną. Orzechy laskowe prażone 10,8%, kakao 2,3%. W waflu 3,8 g białka, 17 g węglowodanów i 12,1 g tłuszczu.
Przypomniał mi od razu wyżej przytaczane Princesse gold :) W mlecznej czekoladzie, z kremem kakaowym. Nie deserowej jak klasyczny Grzesiek; czym w zasadzie krem kakaowy różni się od czekoladowego w takich waflach? Czy rzeczywiście czuć różnicę? Nie wiem :)
Był to bardzo ładny Grzesiek - miał na sobie pokruszone orzechy laskowe, był w ładnej mlecznej czekoladzie. Pachniał jednocześnie czekoladowo-mlecznie, kakaowo oraz orzechowo. Przełamał się bez większych problemów, jak normalny Grzesiek, widać jednak było tą całą lecytynę sojową. Orzechów laskowych na sobie nie miał bardzo dużo, ale też chyba nie powinien mieć ich dużo więcej, bo zdominowałyby całego wafla, a przecież nie o to chodzi.
Kakaowy krem przyjemnie współgrał z mlecznoczekoladową polewą. Najbardziej cieszyły jednak orzechy. Nie przebijały smaku - to już napisałam, ale jednak było je czuć, a mają przecież charakterystyczny smak, lekko gorzko-słony. Wszystkie trzy wymienione smaki były jeszcze doprawione smakiem samego wafla - lekkiego, delikatnego i kruchego, typowego dla Grześków.
Smaczny, ciekawy, szkoda że to wersja limitowana, bo Jutrzenka mogłaby na stałe wprowadzić do asortymentu wafle czymś posypane - wtedy częściej by mnie kusiło, by takie produkty kupować :)
Ocena : 5/6
Posypane migdałami
Wafel przekładany kremem czekoladowym posypany migdałami w czekoladzie mlecznej. 35 g. Również bez płatków. I tym razem krem czekoladowy, a nie kakaowy. 191 kcal/wafel. Czekolada mleczna 30,6% w tym 0,6% w kremie, z tłuszczem roślinnym, lecytyną, waniliną. Migdały prażone 8,5%. W waflu : 3,1 g białka, 17,3 g węglowodanów i 12,1 g tłuszczu.
Zastanawia mnie czemu orzechy laskowe nazywają "orzechami", a migdały zasłużyły sobie na wymienienie w nazwie? :>
Ponownie bardzo ładny Grzesiek. Mam jakąś słabość do takich ładnych wafelków. Czekolada - taka jak poprzednio. Zapach całości - w zasadzie taki sam - mocno mleczno-czekoladowy po otwarciu opakowania z nutą orzechów. Wafel taki sam. A krem - kakaowy tam i czekoladowy tu jakoś niespecjalnie się różniły. Służył do przełożenia wafli, był przy mlecznej czekoladzie i orzechach, toteż różnicy z kakaowym nie zauważyłam. Może był odrobinę mniej kakaowy, a bardziej jak czekolada (z tłuszczem kakaowym w sensie, a nie aromatem sypkiego kakao).
Orzechów - tyle samo, tylko że tu migdały. Prawdziwe migdały, a nie żaden niesmaczny marcepan - bardzo lubię, choć w większej ilości (w przeciwieństwie do nerkowców/makadamii) są nieco przytłaczające. Nie było ich jednak na tyle dużo, by znacząco dominowały w smaku. Po prostu były dodatkiem, przyjemną grubo-orzechową posypką na smacznym waflu.
Całość również bardzo smaczna, choć lecytyna mogłaby wychodzić z tego nieco mniej :>
Ocena : 5/6
Zakupione : Auchan
Cena : 1,09 zł
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa tych princess też nie jadłam, zawsze tylko zwykłe smaki (kokos, mleczna, kakao, orzech) lub gold (wszystkie wersje super). Limitowane serie letnie (lub po prostu ograniczone czasowo) jakoś nigdy nie rzuciły mi się w oczy w sklepie, toteż ich nie kupiłam; szperałam jednak w internecie i znalazłam, że takie były. Może Nestle wypuści coś ciekawego w najbliższym czasie; coś z cytryną lub wiśnią byłoby kuszące :>
OdpowiedzUsuńOjej, ale te Grześki mają zbielałą czekoladę! To znaczy, że przez wafla i czekoladę przenika tłuszcz :/
OdpowiedzUsuńAlbo zbyt długie zaleganie na dnie mojej szuflady ze słodyczami :> Zauważyłam jednak, że nie wpływa to na smak. A wafle trzymałam tuż przed zjedzeniem w lodówce - to też mogło w nich coś zmienić.
OdpowiedzUsuń