czwartek, 28 lipca 2011

Czekolada Alpen gold : gruszka z czerwoną porzeczką i agrest z czarnym bzem, Alpen gold

Tabliczki 100 g, po 15 kostek. Seria limitowana.


Gruszka z czerwoną porzeczką

Białko 4,4 g, węglowodany 58 g (cukry 55), tłuszcz 29,5 g (nasycony 17), błonnik 1,4 g. Cukier, nadzienie owocowe z gruszki i czerwonej porzeczki (syrop glukozowy, cukier, woda, glicerol, koncentrat soku gruszkowego 1,8%, kwas cytrynowy, maltodekstryna, koncentrat soku z czerwonej porzeczki 0,8%, pektyny, mączka chleba świętojańskiego, cytrynian trisodowy, koncentrat soku z czarnej marchwi, aromat), tłuszcze roślinne, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku 1,2%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, e 476, maltodekstryna, koncentrat soku z czerwonej porzeczki 0,2%, aromaty. Masa kakaowa w czekoladzie mlecznej min. 25%.
Nie zachęca - tłuszcz roślinny wcześniej od miazgi kakaowej, kakao tylko 25%. Jednak soku owocowego sporo.
Po otworzeniu - mleczna czekolada i przecier owocowów typu gruszka z czymś ciemno-leśnym. 15 kostek.
Czekolada jest mleczna, nie ma jednak tej super błogości. Jest jednak słodka, czuć mleko, dobra, w miarę.
Nadzienie natomiast składa się z dwóch warstw. Syropkowego, nieco płynnego jakby przecieru owocowego na bazie kilograma cukru, z dodatkiem substancji żelującej. Trochę się ciągnie, trochę rozpływa. Pachnie obłędną przetartą gruszką i chyba tą czarną porzeczką... lecz ja pewna jestem tylko gruszki :>

Druga część nadzienia to baza, troszkę jogurtowa w konsystencji. Jest twardsza od przecierowej, trochę mniej twarda od czekolady. Jest ziarnistym, aromatyzowanym ulepkiem.
W smaku - przecierowa część nadzienia jest słodka, ok, ale również nieco kwaskowa, osładza czekoladę (jeśli w czasie jedzenia kostki nie zdążyła jeszcze wydobyć z siebie swojej słodyczy). Baza nadzienia natomiast zupełnie mi się nie spodobała. Jakby ziarnista, ulepkowa. Aromatyzowana, więc nie czysto jogurtowa, co przed jedzeniem mnie ucieszyło, ale w czasie jedzenia zaczęło przeszkadzać. Słodkie, ale ani porządnie gruszkowe ani czarno porzeczkowe, mniej aromatyczne w zestawieniu z przecierem.
Cała czekolada mogłaby być nadziana tylko przecierem :> Wtedy powinni go bardziej ściąć i byłoby super. Zupełnie nie rozumiem czemu producenci na siłę wciskają do czekolad te pseudo-jogurtowe bazy nadzieniowe. To nie jest ani fajne, ani smaczne... E...

Ocena : 4/6


Agrest z czarnym bzem

Wartości odżywcze takie same. Cukier, nadzienie owocowe z bzu czarnego i agrestu (syrop glukozowy, cukier, woda, glicerol, koncentrat soku z bzu czarnego 1,6%, kwas cytrynowy, maltodekstryna, koncentrat soku agrestowego 0,6%, pektyny, mączka chleba świętojańskiego, cytrynian trisodowy, aromat, koncentrat soku z czarnej marchwi), tłuszcze roślinne, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku 1,3%, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, e 476, aromaty. Masa kakaowa w czekoladzie mlecznej min. 25%. Ponownie tłuszcze roślinne wyżej plus mniej soków.
Przyjemne 15 kostek, ale jakim cudem porcją jest 25 g (1/4), to nie wiem :>
Ten smak przypadł mi do gustu bardziej, choć przyznam, iż miałam co do niego większą obawę. Wiem jak smakuje agrest, czarny bez już trochę mniej - trochę jak bez, trochę jak leśny smak. Agrest jadałam prosto z krzaków, gdy byłam dzieckiem - wujek miał w przydomowym ogródku. Potem były agrestowe galaretki; a w tym sezonie zafundowałam sobie raz i tylko raz michę agrestu na pocieszenie :> Był zbyt kwaśny, niedojrzały, toteż nie kupiłam sobie znowu. Nie miałam pojęcia jak będzie smakowało takie połączenie, jakie zafundował konsumentom Alpen gold.
Czekolada - mleczna, taka jak przy gruszka-porzeczka, nie najwyższych lotów. Nie jest błoga, mleczna, kremowa, rozpuszczająca się słodko i delikatnie, lecz taka po prostu - mleczna czekolada, ot sobie. Wina temperatur, dotykania, nie wiem, ale w trakcie mojego bardzo powolnego jedzenia kostek - troszkę tłuściła mi ręce, tak jakby do głosu dochodziły tłuszcze roślinne i lecytyna.
A'la jogurtowe nadzienie miało taką samą konsystencję, jak przy drugim smaku. Ziarnisty ulepek. Nie chciał się przyjemnie rozpuszczać w ustach, zostawał w nich najdłużej ze wszystkich trzech elementów czekolady, nie był aksamitny.
Przy rozpuszczaniu się rozpadał na mniejsze fragmenty, które usilnie nie chciały się w kremowy i delikatny sposób rozpuścić. Aromatyzowany - smakowy, lecz najmniej smaczny i ciekawy.
Syrop-żel najmilej mnie zaskoczył. Jego konsystencja nie była zbita, nie była to galaretka, ale też nie krem. Zupełnie płynny też nie był (jak czekoladki cherry). W zależności od temperatury jedzenia - lekko się ciągnął i tylko straszył, iż się rozleje - gdy czekolada była mocno schłodzona; natomiast po ogrzaniu się w temperaturze pokojowej - zaczął mieć tendencję do rozciekania się. Jednak - do rzeczy. Jego smak. Kwaskowy! To było dla mnie takie zaskoczenie, że aż nie mogłam uwierzyć. Był najmniej słodki ze wszystkich trzech elementów czekolady, a jedzony osobno - naprawdę dawał wrażenie bycia kwaskowym, tak jak kwaskowy jest agrest. Przez to komponował się z pozostałymi elementami czekolady i tworzył z nimi spójny, wyważony produkt : takiej sobie mlecznej słodkiej czekolady, jogurto-podobnego ulepku i kwaskowego owocowego żelu :>
Lepsza od gruszki-porzeczki, ale nie kupię znowu, bo jogurtowy ulepek mi nie odpowiada.

Ocena : 4,5/6


Kaloryczność : 515 kcal/100 g
Zakupione : Real
Cena : 2,49 zł

2 komentarze:

  1. Już dawno widziałąm to w sklepie. Myślałam ze to limitka

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak... Jednak jest na nich napis "edycja limitowana". Alpen gold chyba co rok coś takiego wydaje, bo poprzednich smaków jakoś teraz już nie widuję :>
    Edycja 2009 http://www.female.pl/artykul/4688/Egzotyczne-smaki-Alpen-Gold.html

    OdpowiedzUsuń