środa, 6 lipca 2011

Trufle Belgian oryginalne, Belgian

Na stronie producenta widnieją też takie trufle szampańskie, pomarańczowe oraz z ziarnami kakaowca. Prócz tego są trufle płatkowane (o takim rodzaju słodyczy kiedyś pisałam) oraz cały, wielki asortyment najróżniejszych pralinek. http://www.thebelgianchocolates.be/
Sklep internetowy ma jednak bogatszą ofertę : orzechowe, cynamonowe.
Fancy/fantasy truffles, original. Trzeba było zacząć od podstawowego smaku, by sprawdzić czy taka forma słodyczy jest w ogóle do przyjęcia.
Tłuszcz roślinny, cukier, utwardzony tłuszcz roślinny, odtłuszczone kakao, serwatka w proszku, lecytyna sojowa, aromat. Przechowywać w temp. 12-18 stopni. Ciężko połapać się w wartościach odżywczych, gdy pisane są innym alfabetem :> 606 kcal/100 g. Z takich składników : tłuszcze roślinne, utwardzone tłuszcze roślinne, lecytyna - niby nie powinno wyjść NIC fajnego. Otóż - błąd. Wychodzi coś cudownego. 200 g.
Wychodzą średniej wielkości trufle czekoladowe, kształtu podobnego do Hershey's kisses. Trafiły się dwie zdeformowane, płaskie, lecz je policzyłam jako jedną... i wyszło 20 sztuk - czyli każda miała w okolicy 10 g.
Obtoczone są w cienkiej warstwie niesłodkiego kakao, w środku mają aż rozpływające się, błogie, czekoladowe wnętrze.
Wkładając truflę do ust (lub jej kawałek) - czuć najpierw wytrawne (w porównaniu do reszty elementów) kakao, niesłodkie, pudrowe.
Zaraz potem dociera do nas niesamowita masa tłuszczowo-cukrowo-kakaowa, bardzo lekka, mokra, śliska, czekoladowa wersja nadzienia z Seashells, ale jeszcze lżejsza (jednak nie napuszona żadnym azotem; prędzej pianą).
Nie można jej porządnie dotknąć ani podgryzać, gdyż rozpuszcza się - tak błogo i niesamowicie, że chce się krzyczeć "achhh".
Na sam koniec rozpuszczania się trufli nabiera ona (w moim odczuciu) większej słodkości i bardziej czuć cukier, staje się po prostu słodsza. Może to kwestia tego, iż całe kakao z otoczki się wchłania do tego czasu? Nie wiem.
Smak trufli nie jest jednak jednolity, a ewoluuje w czasie; nie jest ona zupełnie mała - przez co jest czas na takie ewolucje; nie jest też zbyt duża i nie ma przymusu jej gryzienia, by za każdym razem nie zapychać sobie całych ust.
Niesamowite niebo. Bez orzechów laskowych, na niby kiepskich składnikach, a tak dobre, tak smaczne, tak błogie, tak rozpieszczające, że możnaby zjeść całe pudełko na raz, gdyby nie przesłodzenie.
Kochani! Jeśli chcecie komuś lubiącego błogie czekoladki typu Lindor zrobić fajny i niedrogi prezent - kupcie coś takiego. Dostępne też fizycznie w sklepach, widziałam chyba w jakimś Bomi. Obdarowany będzie się głupio uśmiechał (w trakcie i po konsumpcji) przez długi czas, po czym zacznie całować was po rękach za TAKĄ słodkość :>

Ocena : 6/6
Kaloryczność : 606 kcal/100 g, 1212 kcal/opak. 200 g, ~61 kcal/szt. 10 g
Zakupione : sklep internetowy http://sklep.maan-premium.pl
Cena : 8-10 zł



edit :
Z powodu gabarytów opakowania (200 g i 20 sztuk) nie byłam w stanie zjeść całego pudełka naraz, toteż wstawiłam je na noc do lodówki, na następny dzień, na słodkie drugie śniadanie. Piszę o tym, gdyż z lodówki są nieco inne niż z temperatury pokojowej.
Pomijając wiadomą konsekwencję chłodu w postaci nie-rozpuszczania się trufli w rękach ledwo po jej dotknięciu, zauważyłam ponadto :
- trufle były twardsze, dało się je spokojnie wziąć do ręki bez obawy o upaćkanie rozpuszczającą się czekoladą (upaćkać można się za to było wciąż otoczką z kakao, co oczywiście musiałam uczynić :D)
- można je było ugryźć na tyle, że nie rozpadały się ani w rękach, ani przy kontakcie z zębami - pobawiłam się więc nieco i kosztowałam ich w mniejszych kawałkach, eksperymentując ze smakiem
- były mniej słodkie - zarówno na początku, jak i na koniec
- rozpuszczały się powoooli, dopiero rozgryzione na małe kawałki rozpuszczały się tak samo szybko, jednak cała trufla czy nawet jej połowa - była obecna o wiele dłużej w ustach, wolniej rozwijała/oddawała swój smak - czyniąc mój poranek niesamowicie błogim i słodkim

3 komentarze:

  1. ale cudnie opisujesz słodkości! już mam ochotę po nie sięgnąc:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się - opis tych trufli jest taki prawdziwy, kuszący, przekonujący, taki hmmm... epicki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To miłe, nie wydaje mi się jednak, bym miała aż taki talent do opisywania smaków. Ujawnia się tu po prostu moja mała miłość do czekolady i słodyczy :>

    OdpowiedzUsuń