sobota, 11 czerwca 2011

Czekolada Lindt cherry, Lindt

Dziś o tej ostatniej :> Nie ma jej na polskiej stronie producenta, choć na opakowaniu jest napisane po polsku. Zauważona np. tu : http://www.chocablog.com/reviews/lindt-cherry/
Co to w zasadzie jest? Mleczna czekolada z likierem wiśniowym 33%.
Cukier, masło kakaowe, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, skoncentrowany sok wiśniowy 4%, laktoza, chude mleko w proszku, guma arabska, alkohol, kwas cytrynowy, ekstrakt słodowy jęczmienny, aromaty identyczne z naturalnymi, lecytyna sojowa. Ekstrakt kakaowy w czekoladzie : 30%, a mleczny 14%. Brak informacji o wartościach odżywczych, ale to można znaleźć od biedy w internecie :) Jak oceniam skład? Aż 1/3 to płynne nadzienie wiśniowe. Lecytyna sojowa jest na szarym końcu, jest dużo miazgi kakaowej oraz substancji mlecznych - to przekłada się na dobrą jakość, prawdziwie kremowej i mlecznej czekolady, rozpływającej się błogo w ustach. Soku jest 4%, ale jest skoncentrowany - niewiadomo na co się nastawiać. Jest i alkohol (obok gumy arabskiej dla minimalnego zagęszczenia i kwasu cytrynowego) - czy będzie go dużo w smaku? Już wszystko mówię :)
12 wielkich kostek 3 x 4 szt. Tabliczka 100 g. Zatem 1 kostka to 8 i 1/3 g. Wyglądają jak duże kapsułki na płaskiej czekoladzie. Mnie to nie zachęca, ale przyznaję, iż jest oryginalne. Ogólnie bardzo nie lubię płynnych nadzień w czekoladzie, prawie tak mocno jak jogurtowych i alkoholowych ;)
Zaczynając od czekolady - już co nieco powiedziałam : typowa czekolada mleczna od Lindta, błoga, kremowa, rozpływająca się w buzi, a nie od razu w ręku, dobrej jakości, mleczna w smaku, pyszna. Czekoladzie jednak towarzyszy nadzienie :>
Nadzienie jest płynne, przez co okrutnie się rozcieka - wycierałam pół blatu kuchennego (za pomocą palców, a jakby inaczej, przecież nic nie może się marnować, heh). Jest koloru czerwonego, takiego malinowego, nie aż tak ciemne jak mogłoby być nadzienie wiśniowe - ale to przez brak barwników (bardzo dobrze!). Pachnie słodko i wiśniowo. Jest takim w zasadzie syropkiem (jak dobre syropy owocowe do rozcieńczania). A jego smak?
Obawiałam się czegoś w rodzaju płynnego nadzienia z czekoladek "cherry" (wiśnie w czekoladzie) - nieciekawe, paskudne (dla mnie) lekko owocowe, a mocno alkoholowe. Co się okazało? Piliście kiedyś dobrej jakości, słodkie, nalewki owocowe? Typu "nalewka babuni". No właśnie. Nie czuć w nich aż tak alkoholu. Tu nie było go czuć praktycznie wcale, pojawił się gdzieś w dalszym tle, jako uzupełnienie, a nie baza smaku. Nadzienie smakowało więc bardzo intensywnie owocowo, słodko owocowo, ale jednocześnie cierpko (o ile to możliwe?). Najłatwiej jest to właśnie porównać do owocowych nalewek, w których nie czuć alkoholu. Cudowne, słodkie, mocno owocowe. Mi, osobie która nie toleruje słodyczy z alkoholem, nie lubi płynnych nadzień - czekolada bardzo smakowała. Zapakowanie jej w ciemną czekoladę mogłoby być jednak jeszcze ciekawsze :> Ocena nie maksymalna, no bo jednak te kapsułki i płynność mnie drażnią.

Ocena : 5/6
Kaloryczność : 480 kcal/100 g ?
Zakupione : Auchan
Cena : okolice 8-10 zł ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz