UfoJogurt truskawkowy z ciasteczkami w polewie czekoladowej - w 69% z mlecznej czekolady, zawartość tłuszczu 5,5%. 132 g jogurtu i 18 g ciasteczek. Skład : jogurt (mleko, żywe kultury bakterii), ciasteczka w polewie czekoladowej (cukier, mąka pszenna, mleko w proszku, masło kakaowe, miazga kakaowa, słodka serwatka w proszku, masło, syrop g-f, skrobia pszenna, laktoza, aromat, sól, lecytyna sojowa, kwas cytrynowy, wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, guma arabska), cukier, puree truskawkowe 4,6%, syrop g-f, ekstrakt z marchwii, aromat. W 100 g : białko 4,4, węglowodany 18,8, tłuszcz 5,5.Wydawać by się mogło, że nie będzie to ciekawe, a jednak jogurt był bardzo smaczny. Jednak po kolei.
Sam jogurt, mimo iż z puree owocowym, słodzony i barwiony, to jednak był bardzo smaczny, nie-słodki, przez co komponował się (wyrównywał) z ciasteczkami. Czuć było wyraźny smak truskawki - jakby zrobić mocno owocowy koktail w blenderze (z niedużą ilością mleka, a dużą ilością owoców); zdecydowanie nie smakował truskawkowo-podobnie. Był bardzo przyjemnej konsystencji - dość gęstej, nie żelkowej (brak żelatyny, pektyny!), jak inne od Mullera. A, no i pachniał owocowo z nutą mleczności. Z powodzeniem możnaby go jeść bez żadnych dodatków.Ciasteczka w czekoladzie, sztuk 31. Hm. W rzeczy samej były to ciasteczka - takie małe, jasne, ale czy to był herbatnik czy co, to nie wiem. Chrupały, chyba były odrobinę jakby maślane (?), ale nie dam sobie głowy uciąć, bo smak ciasteczka dominowała polewa czekoladowa. Okalała ciasteczko nie-najcieńszą warstwą, tu jestem zmuszona powiedzieć : niestety. Przypominała bowiem polewę z jogurtu mix choco waffels, zatem nie była najlepsza. Czuć w niej było lecytynę, a guma arabska (jako powłoczka) - w mojej ocenie - pogarszała efekt. Dropsik ciasteczkowo-czekoladowy był w odbiorze słodki, zatem naraz więcej niż kilku sztuk luzem nie dało się zjeść, zasładzały. To było chyba jednak przemyślane, by pasowały do pysznego jogurtu, gdyż jedzone razem z nim - wyrównywały, w miarę, swój poziom słodyczy. W miarę, gdyż jednak czuć było dysproporcję jogurt-ciasteczko, ale nie było to takie bardzo złe.Jakby popracowali nad lepszym smakiem polewy czekoladowej, to całość byłaby jeszcze fajniejsza. Chociaż... może dzieciakom właśnie coś takiego się spodoba. Na marginesie - ciasteczka wcale nie przypominały mi statków ufo... :)
Ocena : 5/6
Kaloryczność : 146 kcal/100 g, 219 kcal/opak. 150 g
Pirate
Jogurt o smaku waniliowym z kulkami zbożowymi w polewie czekoladowej - w 77,5% z białej czekolady. Zawartość tłuszczu 5,1%. 137 g jogurtu i 13 g czekoladowych kulek. Skład : jogurt (mleko, żywe kultury bakterii), kulki zbożowe w polewie czekoladowej (cukier, masło kakaowe, mleko w proszku, mąka ryżowa, mąka pszenna, słodka serwatka w proszku, otręby pszenne, gluten pszenny, ekstrakt słodu jęczmiennego, lecytyna sojowa, guma guar, sól, barwniki e171 i e172, aromat), cukier, syrop g-f, barwiące ekstrakty owocowe i roślinne (cytryna, marchew), ekstrakt z safloru, mielone laski wanilii, aromat. W 100 g : 4,2 białko, 19,2 węglowodany, 5,1 tłuszczu.
Zastanówmy się chwilę. Na czym polega problem produktów mlecznych, iż są "o smaku" ? Ufo był truskawkowy, a nie o smaku, Pirate jest już jednak o smaku. Po zajrzeniu w skład - widać tu mieloną laskę wanilii, zatem coś całkowicie prawdziwego. Hm. Sam jogurt jest słodzony na dwa sposoby, to już przerabialiśmy, ale barwiony za pomocą ekstraktu z cytryny i marchewki - to akurat ciekawe, nie ma koszenili, nie ma typowego beta-karotenu, ta cytryna jest dziwna. Saflor to krokosz barwierski, taka sobie roślinka. Jogurt ma w sobie wanilię, powinien być zatem dobrej jakości. W kuleczkach są otręby pszenne - też ciekawe; ciekawsze są jednak barwiniki e171 to dwutlenek tytanu - biały, matowy wypełniacz oraz e172 - tlenek żelaza, tylko nie napisali który dokładnie (chyba wersja "i", barwiąca na czarno).
Przy okazji jedzenia tych dwukomorowych jogurtów naszła mnie refleksja, że Muller sprzedaje słuszną ilość-gramaturę tych swoich jogurtów, Bakoma czy Danone sprzedają mniejsze pudełeczka, 125 g, nawet 100kilkanaście - dosłownie na 2 machnięcia łyżeczką, przy Mullerze są aż 3 ;)
Nie jadłam jeszcze waniliowej (czystej waniliowej) wersji jogurtu Mullera. W śmietankowo-waniliowej był cukier, syrop i aromat, nie było wanilii. Tutaj, za sprawą jej dodania, jogurt powinien być błogo waniliowy. A jak było? Pachniał w rzeczy samej waniliowo, smakował jednak waniliowo z dodatkiem owej cytryny i marchewki, no dosłownie, subtelna cytrynkowość i marchewkowość wyzierała się z niego, co przypomniało mi o jogurcie serduszko. Nie było tu aż tak źle, heh, ale producent zdecydowanie przesadził aż tak intensywnie barwiąc jogurt - był praktycznie pomarańczowy. Pod tymi względami serek Gratka, Tutti, Hommi, zwykłe Danio (gdyż premium już jest pomarańczowe) czy pitny jogurt Jovi są jednak lepsze. Nie był bardzo gęsty, choć śmietankowy, kremowy - nie żelatynowaty (brak takich zagęstników). Niesłodki, uzupełniał się z kulkami czekoladowymi.
Kuleczki natomiast są dość małe, było ich dokładnie 200 sztuk, ciemnego koloru, imitującego kolor kul armatnich (?) - gdyż były grafitowe, stalowo-granatowe, pobłyskujące - nie jak nabłyszczona polewa kakaowa, lecz jak jakieś błyskotki dyskotekowe. Po rozgryzieniu znajdowało się odrobinę zbożowej kuleczki, lecz w smaku czuć było przede wszystkim otoczkę, a środek kulki był dość zdominowany. Pisałam już o polewach czekoladowych w tych jogurtach - że mi się nie podobają i smakują mocno sztucznie/roślinnie. Tu nie jest inaczej. Kuleczka nie ma szansy porządnie zasmakować wypiekiem, gdyż otacza ją dziwna polewa, składa się z białej, barwionej czekolady. Dziwna w smaku, ale ja nie umiem doceniać białych czekolad, tym bardziej barwionych tak mocno, że obawiałam się o pokolorowanie palców przy okazji dotkania kulek. Nie były pieruńsko słodkie - wafelki, płatki czy cringlesy były o wiele bardziej słodkie. Po to te kuleczki dodane są do jogurtu - aby je razem z nim zjeść, zatem razem z jogurtem smakują już w porządku.
Przez to, że jogurt jest o jakimś smaku - dodatkowo pozytywnie wpływa na kompozycję. Ogólnie więc smaczne :)
Ocena : 4,5/6
Kaloryczność : 143 kcal/100 g, 214,5 kcal/opak. 150 g
Princess
Jogurt malinowy z chrupkami zbożowymi oblanymi polewą - w 26% z białej czekolady i w 40% z różowej masy. Zawartość tłuszczu 4,5%. 138 g jogurtu i 12 g chrupek. Skład : jogurt (mleko, żywe kultury bakterii), chrupki zbożowe oblane polewą (cukier, masło kakaowe, mleko w proszku, mąka pszenna, mąka ryżowa, guma arabska, pszenna mąka słodowa, sól, tłuszcz roślinny, lecytyna sojowa, difosforany i węglan sodu, aromat, barwiący ekstrakt z buraka czerwonego, karminy), 6% soku malinowego z zagęszczonego soku, cukier, syrop g-f, barwiące ekstrakty roślinne - marchew, hibiskus, aromat. W 100 g : 4,4 białka, 16,7 węglowodanów i 4,5 tłuszczu.
Inna struktura chrupek niż przy Pirate - guma arabska, substancje spulchniające, bez serwatki i otrębów, burak i karminy zamiast jakiś tlenków. Jogurt ma sok malinowy, a nie puree owocowe (jak Ufo), przez co musi być go więcej - no i szkoda, że nie przetarte owoce... Skoro soku jest 6%, a dopiero później jest cukier, to chyba dobrze? W ufo było więcej cukru niż puree (4,6%), ciekawe czy w obu jest więc w granicach 5%. Jogurt barwiony za pomocą marchewki i hibiskusa :> Hibiskus sam w sobie kwaśny, ciekawe czy barwnik z niego też nadaje smak.
Jogurt, już bez zaskoczenia, naturalnie kremowo-gęsty, porównywalny do truskawkowego Ufo, o ładnym, różowym kolorze. W zapachu - jak najbardziej malina. Przez to, że z soku - nie ma fragmencików owoców. To jednak nie psuje smaku, gdyż jogurt przez niezasłodzenie jest pysznie malinowy. Może nie jak świeże maliny lub sorbet z nich, ale najbardziej przypominało mi to puree malinowe - ze świeżych, naturalnych, kwaśnych, soczystych malin. Inny niż smak Jogobelli, ale z pewnością malinowy, niesłodki malinowy, z dodatkiem mleka.
Dodatkiem do niego są dwa rodzaje chrupek w polewie : gwiazdki w białej czekoladzie i serduszka otulone masą różową - miało to udawać białą, barwioną czekoladę chyba. Gwiazdek było 57 sztuk, serduszek 35,5. Gwiazdki były zbożowymi chrupeczkami oblanymi jakby białą czekoladą, mleczną w zapachu i smaku, raczej niebardzo waniliową, chyba jak z wersji choco stars; serduszka były podobne, tyle tylko że masa była przez burak zabarwiona, w smaku więc troszkę się różniły - nie smakowały jednak maliną, lecz taką zabarwioną białą czekoladą.
Dodatki nie były aż tak słodkie, ponadto bardzo pasowały do niesłodkiego malinowego jogurtu. Dopiero zjedzenie kilku bez jogurtu zasładzało. Były bardzo chrupiące i aż się zdziwiłam, że takie smaczne, bo obawiałam się czegoś o wiele gorszego. Były większe od kul armatnich, przez co bardziej było czuć chrupkę. Kompozycja jedzona razem - udana. Jak dla mnie - odrobinę za dużo różowego naraz, lecz młodym niewiastom to może się podobać.
Ocena : 5/6
Kaloryczność : 128 kcal/100 g, 192 kcal/opak. 150 g
Zakupione : Auchan
Z tej serii miałam zamiar kupić 'Princess', ale jakoś nie byłam pewna, bo właśnie nie bardzo smakują mi wszelkie polewy z mullera, wolę smaki owocowe, chociaż na ogół wybieram wszystko co czekoladowe :) ale chyba jednak się skuszę .
OdpowiedzUsuńPolewy z Mullera, to prawda, nie są wybitne. W wersji princess nie raziło mnie to jednak (inaczej niż w wersji z wafelkami w czekoladzie czy nawet krążkami w czekoladzie). Może to przez te śmieszne kształty, inne kolory, zróżnicowanie? Starczy skupić się na smaku jogurtu, a gwiazdki i serduszka potraktować jako śmieszny dodatek (do samodzielnego pałaszowania raczej się nie nadają).
OdpowiedzUsuńWłaśnie zjadłam Princess - było super : D Duża ze mnie baba, ale jogurt mnie ucieszył - był smaczny i ładny ^^ Pirate też był okej, lubię te żółtawe jogurty Mullera, Ufo jeszcze nie jadłam, ale pewnie też będzie dobry. Moim zdaniem jedne z lepszych jogurtów na rynku, Danony czy inne Jogobelle mogą się schować :)
OdpowiedzUsuń