niedziela, 19 czerwca 2011

Parówki sojowe classic, Polsoja

200 g, 4 szt.
Białko 17,8%, węglowodany 6,8% (cukry 0,6), tłuszcz 8,9% (nasycony 0,6), błonnik 0,9%, sód 1%. Ta ilość soli mnie przeraża... dobrze, że to również dużo białka. Woda, białko sojowe 11%, olej roślinny, białko pszenne-gluten, skrobia kukurydziana e1422, aromaty i ekstrakty przypraw, przyprawy naturalne, sól, karagen, błonnik cytrusowy.
Do znalezienia zostały jeszcze "śniadaniowe" (178 kcal, 14,1% białka, 7,7 węgli, 2,5 cukrów, 10,7 tłuszczu, 0,8 nasyconego, 0,6 błonnika i 0,9 sodu - gorsze od klasycznych, zamiast dobrego białka mają więcej węglowodanów, 4 x więcej cukru i prawie 2 pkt % więcej tłuszczu; skład też gorszy - metyloceluloza, dekstroza, hydrolizat białka roślinnego, ekstrakt drożdżowy ?).
Wersja classic, bez żadnego szaleństwa, posmaku chili itp. W chili - i tak nie było go czuć, więc tu może być już tylko bardziej mdło ;) Póki co najsmaczniejsze były i tak kiełbaski wędzone.
W osłonkach.

Bez osłonek.
Poprzednie dwa rodzaje jadłam raczej na zimno, gdyż nie przepadam za parówkami na ciepło, odrzucają mnie; może dlatego, że rodzice zawsze je parę minut gotowali, przez co były całkowicie niejadalne - parówki bowiem trzeba podgrzać, a nie gotować, wtedy są odpowiednie. Tą wersję zrobiłam jednak na ciepło, z potrzeby zjedzenia ciepłego śniadania. Zdjęłam osłonki, włożyłam do prawie wrzącej wody na kilka minut (na minimalny gaz, toteż nie gotowały się).
Parówki tej wersji, ogólnie rzecz biorąc, były najjaśniejsze ze wszystkich trzech próbowanych rodzajów, jak normalne parówki. Pachniały parówkowo. Były dość sprężyste na zimno przy obieraniu. Po podgrzaniu - gdy je wyjmowałam z garnka, obawiałam się, że zaraz mi się rozpadną (struktura), gdyż gibały się na wszelkie możliwe strony i usiłowały spaść z widelca, na szczęście opanowałam sytuację. Na ciepło w dotyku były jeszcze bardziej giętkie i sprężyste i w zasadzie przestały pachnieć. W smaku natomiast... nie... oj nie :) Były mocno gumowe, miękkie, ale nie zachowywały się jak mięso - były sprężyste, galaretko-żelatynowate. Smakiem zaczęły mi podchodzić pod nielubiane tofu. Nałożyłam więc sporo pikantnego ketchupu i/lub czosnkowej musztardy - i ze smakiem wsunęłam swoją porcję. Jedzone zupełnie bez niczego - średnie, ale z dodatkami, a najlepiej z pieczywem - stanowić mogą normalne śniadanie. Cena jednak nadal do nich nie zachęca. Jeśli miałabym wybierać - wybiorę oczywiście kiełbaski wędzone, ale nie robiłabym awantury jakbym raz na rok musiała zjeść też taką wersję. Smakoszy klasycznych parówek nie zadowolą, ja aż tak wybredna nie jestem. Plusem jest sporo białka przy stosunkowo niewysokiej kaloryczności.
 
Ocena : 4/6
Kaloryczność : 178 kcal/100 g (2 szt)
Zakupione : Biedronka
Cena : 5,99 zł

1 komentarz:

  1. Bardzo te parówki lubię i w zasadzie codziennie je jem na śniadanie, ale nie zwróciłem uwagi na ilość soli jaką zawierają :-(

    OdpowiedzUsuń